Od momentu (5 sierpnia 2021 roku) kiedy stało się jasne, że Barcelona nie zaproponowała nowego kontraktu, kibice tego klubu zastanawiali się, czy Messi jeszcze wróci na Camp Nou. Podpisał dwuletnią umowę z Paris Saint Germain. Im jednak jest bliżej stycznia 2023 roku, czyli momentu, kiedy nowy klub może z nim negocjować, tym nasilały się pogłoski o tym, że Barcelona ściągnie z powrotem Messiego. We wtorek media w Hiszpanii i Francji zaczęły informować, że szanse są na to coraz mniejsze. Władze PSG nie zamierzają wypuścić z rąk zawodnika, który właśnie zdobył mistrzostwo świata i w futbolu osiągnął właściwie wszystko. Zarządzający paryskim klubem Katarczycy chcą z niego uczynić także ambasadora. Prezydent Barcelony rozwiewa nadzieje W wywiadzie dla Barca TV prezydent Laporta właściwie rozwiał możliwości powrotu Argentyńczyka. "Jeśli chodzi o Messiego, nie możemy kreować oczekiwań. To byłoby bardzo trudne do zrealizowania" - powiedział szef Barcelony. "Chciałbym jego powrotu, ale nie możemy nakręcać nadziei. Leo jest graczem PSG, zdobył mistrzostwo, z czego Katalończycy są bardzo szczęśliwi, bo na to zasłużył." Dodał też, że "Messi jest piłkarzem wszech czasów, stał się nim w Barcelonie i jestem przekonany, że w sercu jest cule [kibicem klubu z Camp Nou - przyp. red.]. Zawsze będzie wiązany z naszym klubem. Czy przyjdzie czy nie? Bardzo byśmy chcieli, ale jest zawodnikiem PSG". Powrót Messiego nie jest możliwy także z powodów finansowych. Nie tylko dlatego, że Katarczycy pompują ogromne pieniądze w PSG. Przede wszystkim to Barcelona nie jest krezusem - już latem musiała uruchamiać kolejne lewary finansowe, by mieć pieniądze na transfery. Miała nawet problemy, by potwierdzić zawodników do zespołu. Laporta przyznał, że klub szuka finansowej stabilizacji poprzez "zwiększenie wpływów, redukcję kosztów i zdrowy rozsądek przy wydawaniu pieniędzy".