Sobotni wieczór był bardzo udany dla Barcelony, która pokonała Real Betis na Spotify Camp Nou aż 4:0 i zachowała jedenastopunktową przewagę nad drugim w tabeli Realem Madryt. Mimo to w niedzielny poranek w miasteczku treningowym "Blaugrany" panowały nieco bardziej ponure miny. Jak czytamy w "Mundo Deportivo", wszystko to z powodu sytuacji Julesa Kounde, który przekazał kolegom, że w czasie rywalizacji z "Verdiblancos" jego dom został okradziony. Po meczu francuski defensor wrócił ze stadionu do swojej posiadłości w Sitges. Szybko zobaczył, że doszło do włamania. Zgłosił sprawę zarówno klubowi, jak i policji, która podjęła czynności wyjaśniające. Wspomniany dziennik nie wspomniał o żadnych innych szczegółach. Na ten moment nie wiadomo więc, co dokładnie zostało ukradzione. Jules Kounde okradziony. Wielu piłkarzy Barcelony tego doświadczyło To nie pierwszy taki przypadek w ostatnich miesiącach w stolicy Katalonii. W sierpniu ubiegłego roku Pierre-Emerick Aubameyang został napadnięty w domu. Jeden z agresorów pociągnął jego żonę za włosy, a gdy piłkarz ruszył jej z pomocą, został uderzony pistoletem i doznał złamania szczęki. W poprzednich latach złodzieje plądrowali także domy Ansu Fatiego, Samuela Umtitiego, Jordiego Alby, Luisa Suareza, Arthura Melo, Philippe Coutinho i Kevina-Prince'a Boatenga. Jak się okazuje, seria włamań nie ma końca. Kounde trafił do Barcelony z Sevilli latem 2022 roku. O jego usługi mocno zabiegała także londyńska Chelsea. W swoim pierwszym sezonie w bordowo-granatowych barwach rozegrał jak dotąd 35 meczów, w których nie trafił do siatki ani razu, ale sześciokrotnie posyłał asysty.