Girona może nie zagrała pięknego spotkania na Spotify Camp Nou, ale była bardzo skuteczna w defensywie. Dzięki temu Katalończycy oddali tylko trzy celne strzały, a spotkanie zakończyło się zaskakującym 0-0. Mecz mógłby zakończyć się nawet sensacją, ponieważ w drugiej połowie goście mieli świetną okazję. W 55. minucie, po doskonałym podaniu z głębi pola, Valentin Castellanos stanął oko w oko z Marc-Andre ter Stegenem i zdecydował się na uderzenie, ale nie trafił w bramkę. Argentyńczyk mógł jeszcze podawać do dobrze ustawionego Viktora Cygankowa, ale wolał kończyć sytuację sam i zawiódł na całej linii. Po niewykorzystanej sytuacji Castellanos złapał się za głowę, a pięć minut później został zmieniony. Argentyńczyk jeszcze po meczu rozpamiętywał zmarnowaną okazję, a - jak zdradził trener Girony - w szatni zalał się łzami. Castellanos załamany po meczu z Barceloną To jednak nie był koniec. Po meczu atak na napastnika rozpoczęli bowiem wściekli kibice Girony. Nie zostawili na nim suchej nitki, szczególnie że w tym roku zdobył on tylko dwie bramki w La Liga, a w całym sezonie - sześć. Taka krytyka to dla argentyńskiego napastnika było już za wiele i w końcu zdecydował się on zamknąć swoje konta w mediach społecznościowych. Piłkarza próbuje jednak bronić trener Michael Sanchez. - On dał nam wiele przez cały sezon i nadal będzie dawał, jestem przekonany o jego poziomie. Będzie mieli dzięki niemu jeszcze wiele radości - zapewnia szkoleniowiec. Castellanos nie jest pierwszym piłkarzem, który zdecydował się na zamknięcie kont w portalach społecznościowych. To samo, także z powodu fali krytyki, zrobił Nicholas Williams, napastnik Athletic Bilbao. Po remisie z Barceloną Girona zajmuje 11. miejsce i ma osiem punktów przewagi nad strefą spadkową. PJ