Jedno jest pewne w przypadku kapitana Barcelony - jego umowa wygasa z końcem czerwca tego roku. Xavi Hernandez, trener lidera La Liga chciałby go zatrzymać, ale Busquetsa David Beckham namawia do przejścia do Interu Miami a miliony petrodolarów proponują też zespoły z Arabii Saudyjskiej. Choć w Barcelonie jest w czołówce zarabiających, to hiszpański klub nie jest w stanie przebić rywali, ale może liczyć na sentyment piłkarza. Działacze z Camp Nou szukają następcy dla Busquetsa na pozycję defensywnego pomocnika. Według hiszpańskiego "Sportu" Xavi najchętniej chciałby sprowadzić Martina Zubimendiego z Realu Sociedad San Sebastian, ale na drodze może stanąć nie tylko klauzula wykupu (60 mln euro). Zawodnika ma tego samego agenta co Mikel Arteta, a hiszpański trener chciałby go ściągnąć do Arsenalu. 90 milionów euro za Rodriego? Najnowszym celem Barcelony, zdaniem hiszpańskich mediów, jest kolejny Hiszpan - Rodri z Manchesteru City. 39-krotny reprezentant kraju ma jednak umowę do czerwca 2027 roku. "Sport" twierdzi, że trzeba by na niego znaleźć aż 90 mln euro. W przypadku Barcelony byłoby to możliwe raczej tylko po sprzedaży innego piłkarza. Zwłaszcza że w ekipie mistrzów Anglii to podstawowy zawodnik od przyjścia do Premier League. Na Wyspy trafił w 2019 roku, a Manchester zapłacił Ateltico Madryt ponad 60 mln euro. Według hiszpańskich dziennikarzy Barcelona myślała już właściwie o każdym środkowym pomocniku Manchesteru. Pierwszym kandydatem był Bernardo Silva. Niedawno przesądzali transfer Ilkaya Gundogana, któremu kontrakt wygasa w czerwcu. Oliwy do ognia dolała wizyta agenta niemieckiego zawodnika, który prywatnie jest jego wujkiem, w Barcelonie. - Jest też menedżerem Andreasa Christensena i właśnie o nim rozmawialiśmy. O tym, że jesteśmy zadowoleni z jego postawy na boisku i okazał się świetnym wzmocnieniem. O niczym innym - cytuje "Sport" Mateu Alemany’ego, dyrektora sportowego Barcelony.