FC Barcelona przerzuciła całe swoje zainteresowanie na świeżo upieczonych mistrzów Europy. Jednym z jej największych celów na trwające okienko jest wzmocnienie drugiej linii, ale o reprezentanta Hiszpanii walczy także Atletico Madryt. FC Barcelona chce zebrać u siebie połowę reprezentacji Hiszpanii "Wszystkich Hiszpanów kupić nie zdołasz, ale próbować trzeba" - ten cytat musi wisieć w ramce gabinetu Joana Laporty. Niedawne mistrzostwa Europy miały ogromny wpływ na letnie plany FC Barcelona. Klub robi, co się da, by jak najszybciej wrócić do zasady 1:1, pozwalającej wydać tyle, ile zarobi. Prezes La Ligi niedawno zaręczał, że "Blaugranie" niewiele brakuje, by wrócić do finansowej równowagi. Gdy do tego dojdzie, wicemistrzowie Hiszpanii zamierzają ruszyć na zakupy. A nikt nie podoba im się tak, jak gwiazdy "La Rojy", które dopiero co wróciły z Niemiec ze złotymi medalami. Celem numer jeden pozostaje Nico Williams, który pozytywnie postrzega przeprowadzkę do stolicy Katalonii. Do tego klub złożył już ponoć ofertę za Daniego Olmo, choć jasne wydaje się, iż negocjacje z RB Lipsk będą skomplikowane. Priorytetem w kontekście drugiej linii jest zaś Mikel Merino. Wydawało się, że o ten transfer będzie najłatwiej, ale sprawy mocno skomplikowały się dla drugiej drużyny ubiegłego sezonu La Ligi. Atletico też chce pomocnika. I ma po swojej stronie przewagę Merino znajduje się w delikatnej sytuacji, podobnie jak Real Sociedad. Piłkarzowi pozostał rok kontraktu, więc Baskowie zdają sobie sprawę, że to ostatnia szansa, by zarobić na pomocniku. Tyle, ze nie zamierzają się z tym spieszyć. Kluczowy gol przeciwko Niemcom, jak i samo uzyskanie tytułu mistrza Europy zwiększyło wartość 28-latka, o którego zabiega, między innymi, Arsenal FC. O Basku marzy też Atletico Madryt. Klub szykuje się do letniej rewolucji, a Fabrizio Romano już na początku lipca informował o tym, że Robin Le Normand zmieni Reale Arena na Civitas Metropolitano. Defensor Realu Sociedad miał kosztować 30 milionów euro, ale wciąż nie otrzymaliśmy oficjalnego potwierdzenia operacji. Jak przekonuje Matteo Moretto, wszystko przez to, że "Rojiblancos" usiłują włączyć do transakcji również Merino. FC Barcelona musi wobec tego czekać na swoją okazję. Dziennikarz przekonuje, że negocjacje w sprawie 28-latka będą trwały przez dłuższy czas i "Blaugrana" będzie jeszcze miała szansę, by złożyć ofertę. Fanem Merino jest Hansi Flick, który uważa, że Hiszpan mógłby z miejsca wskoczyć do wyjściowego składu jego nowej drużyny i podnieść jakość. Portal Transfermarkt wycenia go na 50 milionów euro.