Sergio Busquetsw ostatnich sezonach był jednym z najlepiej zarabiających piłkarzy FC Barcelona. Jego odejście uwolni w klubowym budżecie sporą sumę na wynagrodzenia, co przybliży "Dumę Katalonii" do spełnienia finansowych wymagań nałożonych przez władze ligi hiszpańskiej. Bez tego klub nie będzie mógł dokonywać kolejnych transferów. Prezes La Ligi Javier Tebas w wywiadzie dla Cadena COPE wypowiedział bardzo zaskakujące słowa. - Odejście Busquetsa to pierwszy krok i początek drogi do powrotu Leo Messiego, ale aby dojść do końca, trzeba wykonać jeszcze wiele takich kroków. Nie dałem im jeszcze zielonego światła. Potrzebna będzie kontrola ekonomiczna - powiedział prezes ligi hiszpańskiej. Odejście Busquetsa miało oddalić powrót Messiego. Z ekonomicznego punktu widzenia je przybliżyło Wydawało się, że odejście Sergio Busquetsa z FC Barcelona oznacza koniec tematu powrotu Lionela Messiego. Tymczasem okazuje się, że ten ruch równie dobrze mógł paradoksalnie przybliżyć "Dumę Katalonii" do sprowadzenia swojej legendy, ponieważ pozwolił on uwolnić sporą sumę pieniędzy w klubowym budżecie. Czytaj również: Legenda Barcelony podjęła decyzję. To koniec pewnej epoki Sergio Busquets w FC Barcelona na mocy swojego kontraktu zarabiał 37 milionów euro rocznie. Obok Frenkiego De Jonga był najlepiej opłacanym piłkarzem w całej drużynie. Robert Lewandowski, który inkasuje około 20,8 miliona euro za rok, plasuje się na trzecim miejscu w tym zestawieniu. Oczywiście, słowa Javiera Tebasa nie oznaczają, że transfer Lionela Messiego do FC Barcelona na pewno się dokona. W tym momencie trudno powiedzieć, czy obie strony nadal są zainteresowane takim obrotem spraw, szczególnie w obliczu kosmicznego kontraktu, jaki Argentyńczykowi zaoferować miał saudyjski klub Al-Hilal. Odpowiedzi na wszystkie pytania dotyczące przyszłości Messiego poznamy już tego lata. W tym momencie nic nie jest przesądzone i Argentyńczyk w następnym sezonie wciąż może jeszcze zagrać w jednej drużynie z Robertem Lewandowskim.