Według medialnych doniesień pojawiających się na przestrzeni ostatnich miesięcy, Bernardo Silva marzył o tym, aby przenieść się do FC Barcelona. Byłaby to już druga transakcja między oboma klubami - wcześniej do "Dumy Katalonii" przeniósł się Ilkay Gundogan. Różnica między sytuacją Portugalczyka a Niemca jest jednak zasadnicza. Gundogan odszedł z Manchesteru City jako wolny zawodnik, a Silva ma kontrakt obowiązujący do 2025 roku. Trudna sytuacja finansowa "Blaugrany" sprawia, że sprowadzenie tego zawodnika jest niemalże nierealne. FC Barcelona zarzuciła na niego sieci. Wygrywa o tę "perłę" wyścig z konkurencją Bernardo traci cierpliwość. Transfer do Barcelony praktycznie upadł Pieniądze pozyskane ze sprzedaży Ousmane'a Dembele, Francka Kessiego czy Clementa Lengleta (który jest blisko zmiany barw klubowych) mogłyby okazać się tutaj pomocne, ale prawdopodobnie niewystarczające. "Duma Katalonii" wciąż musi pozyskać prawego obrońcę, ponieważ właśnie na tej pozycji ma miejsce największe zapotrzebowanie. Guardiolarzekomo miał obiecać Bernardo Silvie, że pozwoli mu odejść do Barcelony, jeśli mistrzowie Hiszpanii złożą za niego sensowną ofertę. Ta jednak nie nadchodzi i najprawdopodobniej nie pojawi się w skrzynce Manchesteru City. Według Mateo Moretto najbardziej realnym scenariuszem w tym momencie jest przedłużenie umowy Bernardo Silvy z Manchesterem City. Ferran Martínez z katalońskiego dziennika "Mundo Deportivo" informuje natomiast, że piłkarz jest w stanie poczekać jeszcze kilka dni i wstrzymać się z ostateczną decyzją z nadzieję, że FC Barcelona zgromadzi środki na jego transfer. Otoczenie piłkarza jest jednak zaskoczone działaniami katalońskiego klubu, którego przedstawiciele nie pojawili się nawet w Manchesterze, aby nawiązać jakikolwiek kontakt w sprawie Bernardo. Portugalczyk jest rzekomo transferowym priorytetem FC Barcelona.