Na łamach "Mundo Deportivo" trwają dyskusje nad daniem szansy Yamalowi w hiszpańskim składzie na mecze kwalifikacyjne mistrzostw Europy, które drużyna narodowa zagra we wrześniu z Gruzją i Cyprem. Z czysto sportowego punktu widzenia ryzyko postawienia na nastolatka wielkie nie jest, bo przeciwnicy Hiszpanów nie będą przesadnie wymagający. Zyski mogą być za to duże - gdyby Lamine Yamal faktycznie zagrał w seniorskiej kadrze Hiszpanii, wówczas byłby już do niej przypisany. Hiszpanie obawiają się tymczasem, że jeśli będą zbyt długo zwlekać, wówczas może ich uprzedzić Maroko. Ojciec młodego piłkarza pochodzi właśnie z tego państwa, więc Marokańczycy również wykazują zainteresowanie utalentowanym graczem. Co więcej, sam 16-latek ma się z Marokiem dość mocno identyfikować, więc chociaż Hiszpania od zawsze jest jego drugim domem i to w jej barwach występuje w kolejnych reprezentacjach wiekowych, sprawa nie musi być przesądzona. Na razie Lamine Yamal nie został powołany na zgrupowanie kadry Hiszpanii U-18, co nasiliło spekulacje, że w najbliższym czasie faktycznie znajdzie się w kadrze seniorskiej, również po to, by w przyszłości nie było już ryzyka związanego z grą dla Marokańczyków. W Hiszpanii są oczarowani następcą Lewandowskiego. Niesamowite, co wyczynia na boisku Yamal wart fortunę. Rekord rocznika 2007 Jako zawodnik seniorskiej drużyny FC Barcelona Lamine Yamal pojawił się już w cenowych notowaniach Transfermarkt. Znany serwis wycenia 16-letniego zawodnika aż na 25 milionów euro. Hiszpańskie media podkreślają, że tak młody piłkarz bije rekordy - wprawdzie wśród wyjątkowo cennych niepełnoletnich graczy można znaleźć jeszcze m.in. brazylijskiego napastnika Endricka, który ma kosztować tyle samo, ale jest jednak rok starszy niż urodzony w 2007 roku Yamal. W swoim roczniku nie ma on konkurencji - jego rówieśnicy będący w czołówce pod względem wartości transferowej, Luka Vusković z Hajduku Split i Kendy Paez z Independente, to piłkarze wyceniani odpowiednio na 6 i 5 milionów dolarów. Media: Barcelona i Lewandowski oszukani. "Skradziono już dwa rzuty karne"