FC Barcelonę w sobotę czekało spore wyzwanie, bo na Stadion Olimpijski przyjechali piłkarze Athleticu. "Blaugranie" udało się objąć prowadzenie już w pierwszej połowie. Yamal niemal jak przeciwko Francji, piękny gol nastolatka FC Barcelona znalazła się w ogniu krytyki po tym, jak w kompromitujący sposób zgodziła się oddać Ilkaya Guendogana do Manchesteru City po zaledwie roku. Mało tego, to nie wystarczyło, by zarejestrować do gry Daniego Olmo i reprezentanta Hiszpanii zabrakło w kadrze meczowej na sobotni mecz "Blaugrany" z Athletikiem. A ten był dla wicemistrzów La Ligi niezwykle istotny. Hansi Flick miał nadzieję, że pomimo zawirowań w gabinetach uda mu się poprowadzić nowy zespół do drugiego ligowego zwycięstwa z rzędu. Przed tygodniem pokonał Valencię CF (2:1) po dublecie Roberta Lewandowskiego. Tym razem to nie Polak otworzył wynik, ale dał znać o sobie inny gwiazdor Barcelony. W 24. minucie do siatki trafił Lamine Yamal. 17-latek do asysty z pierwszego spotkania z Valencią szybko dołożył bramkę, która zapewniła prowadzenie FC Barcelonie w starciu z Athletikiem. Świeżo koronowany mistrz Europy dopadł do piłki, która została wybita po rzucie wolnym. Następnie minął Nico Williamsa i zdecydował się na strzał z dystansu. "Lewy" starał się jeszcze zmienić tor lotu piłki, ale ta ostatecznie otarła się od jednego z obrońców "Los Leones" i wpadła do bramki. Kuriozalna sytuacja pod koniec pierwszej połowy Niestety dla fanów Barcelony, ta nie zdołała utrzymać prowadzenia do przerwy. Straciła gola po niecodziennej sytuacji. Najpierw w jej polu karnym padł Alex Berenguer po pojedynku z Pau Cubarsim. Arbiter puścił grę, a po kontrze "Blaugrany" ewidentnie faulowany był Lewandowski. Sędzia zdecydował się na skorzystanie z pomocy VAR-u, a gdy zapoznał się z powtórkami nie mógł podjąć innej decyzji. Wychowanek gospodarzy zatrzymał rywala w sposób niedozwolony i konieczne było odgwizdanie rzutu karnego. Ten stały fragment gry na gola pewnie zamienił Oihan Sancet.