Messi bardzo długo kazał czekać na siebie w takich okolicznościach, bowiem po raz ostatni za konferencyjnym stołem zasiadł cztery lata temu. Nic dziwnego, że w kierunku asa Barcy padło wiele pytań, kilka mocno niewygodnych, z którymi zawodnik zmierzył się i jasno wyraził swoje zdanie. Nie ma już żadnych wątpliwości, że mimo blamażu Barcelony w dwumeczu z Liverpoolem w półfinale Ligi Mistrzów (porażka na Anfield Road 0-4, po wygranej u siebie 3-0), stoi murem za 55-letnim szkoleniowcem. - Myślę, że trener Valverde wykonał z nami niezwykłą pracę. Uważam, że w przypadku porażki z Liverpoolem i odpadnięcia z Ligi Mistrzów trener nie ponosi żadnej winy. To my, piłkarze, jesteśmy odpowiedzialni za to, co się stało - stwierdził Leo. - Wiedzieliśmy, że nie możemy powtórzyć tego, co wydarzyło się w zeszłym sezonie w Rzymie, a mimo to stało się. Pozostawiliśmy po sobie fatalne wrażenie, bo graliśmy bardzo źle. Coś takiego może się zdarzyć raz, ale nie dwa razy z rzędu. Zaprzepaściliśmy szansę gry w finale Ligi Mistrzów. Coś, na co bardzo liczyliśmy... To, co się stało, jest niewytłumaczalne. Trener może być współodpowiedzialny tak samo jak ktokolwiek inny, ale nie mam wątpliwości, że to my, piłkarze, jesteśmy najbardziej winni - dodał gwiazdor Barcy. Messi umotywował opinię, dlaczego jego zdaniem hiszpański trener powinien pozostać na swoim stanowisku. - Chciałbym, aby Valverde został z nami na kolejny sezon. Nasza gra nie wszystkim musi się podobać, ale w ubiegłym sezonie wywalczyliśmy dublet, który został zepsuty odpadnięciem z Ligi Mistrzów. W tym sezonie znowu możemy zdobyć dublet z kolejną plamą, tym razem dużo większą. Jeśli dobrze się zastanowić, to w ciągu tych dwóch sezonów przegraliśmy tylko dwa ważne mecze. To były dobre sezony w naszym wykonaniu - stwierdził. Aby drugi z rzędu dublet stał się faktem, Barcelona musi w sobotę (godz. 21) wywiązać się z roli faworyta i pokonać na stadionie Atletico w Madrycie zespół Valencii w finale Pucharu Króla. "Nietoperze" nie są bez szans, zwłaszcza że w obu tegorocznym bezpośrednich pojedynkach tych zespołów Barca musiała odrabiać straty. W październiku w Walencji mistrzowie Hiszpanii przegrywali na wyjeździe 0-1, by ostatecznie zremisować 1-1, a w lutym na Camp Nou goście prowadzili nawet dwoma bramkami, lecz po 90. minutach musieli zadowolić się podziałem punktów (2-2). AG