Do tej pory kibice śledzili głównie relacje na linii Lionel Messi - Barcelona. Najpierw próbować ocieplić je ojciec piłkarza, później do gry weszli kluczowi zawodnicy oraz trener Xavi Hernandez i powoli udawało się przekonać Argentyńczyka do powrotu. Inna sprawa, że w tym czasie coraz gorzej układa się Messiemu w Paryżu. Kibice zrobili z niego jednego z kozłów ofiarnych po odpadnięciu zespołu z Ligi Mistrzów i Argentyńczyk z trybun coraz częściej słyszał gwizdy. W ostatnich tygodniach doszło więc do zbliżenia Messiego z władzami Barcelony, a to oznaczało, że już 1 lipca mógłby przeprowadzić się do Katalonii. Jest jednak jeden problem - zgodę na taki transfer muszą wyrazić władze La Liga. La Liga sceptyczna wobec transferu Messiego do Barcelony Władze ligi hiszpańskiej pilnie przyglądają się działaniom Barcelony, ponieważ Katalończycy muszą działać zgodnie z obostrzeniami finansowego fair-play. Tymczasem zatrudnienie Messiego zdecydowanie zwiększyłoby koszty klubu. - Z tego powodu na dziś jego powrót wydaje się skomplikowany - przyznaje Javier Tebas, prezes La Liga w rozmowie z RMC Sport. - Oczywiście jest jeszcze czas i możliwość, by ten transfer się zmaterializował, ale część zawodników musiałby odejść z Barcelony lub musiałoby dojść do obniżenia płac. Barcelona nie jest Paris-Saint Germain, które ma dostęp do ogromnych pieniędzy - dodał Tebas. Barcelona już przedstawiła władzom La Liga pierwszy plan zatrudnienia Messiego, ale został on odrzucony. Kolejny ma być gotowy do końca kwietnia. Nieoficjalnie mówi się, że Argentyńczyk miałby podpisać z Barceloną umowę na dwa lata i za sezon otrzymywałby ok. 13 milionów euro netto. PJ