To już pewne - Japończyk 15 lipca osiągnął pełnoletność, a pierwszą poważną decyzję w dorosłym życiu podjął właśnie teraz, podpisując umowę z mistrzami Niemiec. Fukui szlify zbierał w jednej z japońskich szkółek Barcelony. Szybko zaczął wyróżniać się wśród kolegów i wtedy pod lupę wzięli go Bawarczycy. Przekonali młodego chłopaka wizją rozwoju i podpisali kontakt do 2025 roku. Umowa obowiązuje od 1 stycznia 2023 r. Na razie Fukui będzie grał w drugiej drużynie Bayernu, jednak Bawarczycy nakreślili mu już ścieżkę rozwoju, która wkrótce ma go wprowadzić do szatni Thomas Muellera i spółki. - Fukui to interesujący pomocnik. Ofensywny, z dobrą techniką i bardzo szybkim dryblingiem - podkreśla Holger Seiltz, menedżer młodzieżowej akademii Bayernu. Bayern młodemu piłkarzowi miał się wnikliwie przyglądać od kilku tygodni. Monachijczycy musieli szybko działać, bo już teraz Japończyk w ojczyźnie określany jest jednym z największych talentów. Najpierw Robert Lewandowski, później Adam Aznou To nie pierwszy transfer na linii Bayern - Barcelona w ostatnich miesiącach. Najgłośniejszą transakcją było oczywiście przejście do wicemistrzów Hiszpanii Roberta Lewandowskiego. Co prawda Niemcy za polskiego napastnika otrzymali 45 mln euro, ale negocjacje przebiegały w niezbyt przyjaznej atmosferze. Bayern chciał bowiem zatrzymać Lewandowskiego, ale ten zdecydowanie ogłosił, że przyszłości z Bawarią już nie wiąże. Kika tygodni później monachijczycy dokonali małego rewanżu, bo z akademii Barcelony zabrali Adama Aznou. 16-letni piłkarz uważany jest za jeden z największych talentów hiszpańskiej piłki. Co więcej, Barcelona bardzo chciała przedłużyć z nim umowę, ale młody zawodnik uznał, że lepszym miejsce do rozwoju będzie Monachium i podpisał umowę z Bayernem, na czym Katalończycy nie zarobili ani grosza (oprócz ekwiwalentu za wyszkolenie). PJ