11 straconych bramek w 31 spotkaniach to kapitalny wynik Barcelony i nie zmienia tego nawet fakt, że w ostatnim meczu Katalończycy niespodziewanie przegrali z Rayo Vallecano (1:2). Znacznie gorzej wygląda jednak dorobek strzelecki Katalończyków. FC Barcelona zdobyła 55 bramek, czyli o 10 mniej od drugiego w tabeli Realu Madryt. Okazuje się jednak, że na niższy dorobek wpływ ma również fakt, że piłkarze Xaviego Hernandeza znajdują się w ogonie ligi hiszpańskiej jeśli chodzi o wykonywanie rzutów karnych i na szarym końcu pod względem ich wykorzystywania. FC Barcelona nie zdobyła żadnego gola z rzutu karnego Dziennikarze Post United wyliczyli, że dla Barcelony w tym sezonie podyktowano dwa rzuty karne, a mniej otrzymało tylko Atletico Madryt (żadnego). Katalończycy z 11 metrów są jednak nieskuteczni, bo w ten sposób nie zdobyli żadnej bramki. Stoi za tym m.in. Robert Lewandowski, który nie wykorzystał "11" w spotkaniu z Almerią. Polak nie miał jednak okazji do rehabilitacji, ponieważ drugi rzut karny w tym sezonie Barcelona miała w spotkaniu z Valencią, gdy "Lewy" leczył uraz uda. Do piłki podszedł wówczas Ferran Torres i również chybił. Co ciekawe, na drugim biegunie pod względem przyznanych rzutów karnych jest Real Madryt, który w tym sezonie otrzymał ich aż dziesięć. Mimo to Barcelona w tabeli ma sporą przewagę nad "Królewskimi". Na siedem kolejek przed końcem ma 11 punktów więcej i wydaje się, że ta różnica wydaje się już nie do roztrwonienia. W najbliższym spotkaniu Katalończycy podejmują Betis Sewilla (sobota, godz. 21), a Real Madryt tego samego dnia o godz. 18:30 na swoim stadionie zmierzy się z Almerią. PJ