Zimą Barcelonę opuściło trzech zawodników - Hector Bellerin (Spotring Lizbona), Memphis Depay (Atletico Madryt), a Gerard Pique zakończył karierę. Choć spekulacji nie brakowało, to nikt nie przyszedł w ich miejsce. Trener Xavi Hernandez nie do końca był z tego zadowolony, ale po rozmowie z prezydentem Joanem Laportą postanowili już się skupić na letnim okienku transferowym. I wyznaczono trzy priorytetowe pozycje, które należy wzmocnić a nawet listę kandydatów. Jest na niej najbardziej pożądany zawodnik (plan A) i drugi w kolejności (plan B). W związku z odejściem Bellerina Xavi chce wzmocnić prawą obronę. W niedzielę na tej pozycji zagrał Jules Kounde, ale to raczej stoper. Alternatywą jest Sergi Roberto i kilku innych obrońców, których można przestawić, ale szkoleniowiec chciałby typowego prawego defensora. Kandydatem numer jeden ma być Juan Foyth z Villarreal. Mistrz świata z Argentyną ma jednak kontrakt do czerwca 2026 roku i to dla Barcelony, którą ze względów finansowego fair play mają na oku władze ligi, może być problem nie do przeskoczenia. Dlatego plan B to Benjamin Pavard, który chce odejść z Bayernu Monachium. Też na ważną umowę, ale tylko do czerwca 2024 roku. Zakończenie kariery przez Pique nie sprawiło, że Barcelona szuka stopera. Ma wielu następców na odpowiednim poziomie, co zresztą widać po liczbie straconych goli w La Liga (tylko siedem). Za to kończący się kontrakt Sergio Busquetsa sprawia, że Katalończycy chcą sprowadzić defensywnego pomocnika. Rywal dla Lewandowskiego W tym przypadku plan A to już od kilku miesięcy Martin Zubimendi z Realu Sociedad San Sebastian. Jednak i w tym przypadku klauzula odstępnego - 60 mln euro - to może być zbyt dużo dla Barcelony. Alternatywą jest Marokańczyk Sofyan Amrabat z Fiorentiny. Ma kontrakt do czerwca 2024 roku, ale na pewno kosztowałby mniej niż Zubimendi. Wreszcie trener Hernandez szuka napastnika, który będzie rywalizował o miejsce w składzie z Lewandowskim. Depay nie był odpowiednią alternatywą i został sprzedany do Atletico. W jego miejsce Barcelona najbardziej chciałby ściągnąć Vitora Roque, 17-letniego napastnika Atletico Paranaense. Barcelona miała być liderem w wyścigu po Brazylijczyka, ale jak twierdzi prezes klubu pojawiły się inne kluby, które składają propozycję. To Chelsea, West Ham United, Arsenal i Paris Saint Germain. Działacze z Brazylii liczną na kwotę transferu miedzy 35 a 40 mln euro. Jako alternatywę dla Vitora Roque hiszpańskie media wymieniają Yannicka Carrasco z Atletico Madryt. On miałby kosztować Barcelonę około 20 mln euro, ale to nie jest typowa "dziewiątka" jak Lewandowski, a raczej lewoskrzydłowy.