Jeszcze dziś rano informowaliśmy, że transfer Memphisa Depaya wisi na włosku i prawdopodobnie do niego nie dojdzie. W godzinach wieczornych wydarzenia najwyraźniej nabrały tempa, bo tak znamienici znawcy od transferów jak Fabrizio Romano donoszą, że warunki zostały uzgodnione i na umowie brakuje jedynie podpisów obu stron. Zaskakiwać musi wyjątkowo niska kwota transferu jak na przejście między gigantami europejskiego futbolu. Mówi się i pisze o 3 bądź 4 milionach euro. Przy transferze Mychajło Mudryka z Szachtara Donieck do Chelsea, według różnych wersji opiewającego od 70 do 100 milionów euro, kwota transferowa Memphisa Depaya jest wręcz śmiesznie niska. Wszystko wynika z długości kontraktu Holendra, które umowa z "Dumą Katalonii" miała wygasnąć za pół roku - 30 czerwca 2023 r. Trudno pozbyć się wrażenia, że dotychczasowa kariera Memphisa Depaya zostawia poczucie niedosytu. Nie olśnił Katalonii, a pod koniec pobytu w Barcelonie wyraźnie chciano się go pozbyć, aby zszedł z listy płac. Niezbyt udany był też pobyt Holendra w Manchesterze United, lepiej radził sobie w klubach z nieco niższej półki. W macierzystym PSV Eindhoven i Olympique Lyon - tam był największą gwiazdą i mógł świecić najjaśniej. Interesujące jak potoczą się losy Memphisa Depaya w Atletico Madryt, gdzie największą gwiazdą jest trener Diego Simeone, drużyna najwyższym dobrem, a popisy indywidualne schodzą na plan dalszy. Obecnie "Atleti" znajduje się na czwartym miejscu w La Liga, a udział w przyszłorocznej Lidze Mistrzów to cel, o którym mogą realnie myśleć "Los Colchoneros". Maciej Słomiński, INTERIA