FC Barcelona świetnie zaczęła sobotnie spotkanie. Po upływie zaledwie kwadransa goście prowadzili 2:0 po golach Gaviego i Frenkie de Jonga. Wydawało się, że mecz będzie już pod ich kontrolą, ale czas pokazał, że był to dopiero początek emocji. Villarreal szybo pokusił się o zdobycie bramki kontaktowej, jeszcze przed przerwą wyrównał, a na początku drugiej połowy sam objął prowadzenie. "Barca" doszła jednak znowu do głosu i ostatecznie po trafieniach Ferrana Torresa i Roberta Lewandowskiego mogła jednak cieszyć się ze zdobycia trzech punktów po wyjątkowo emocjonującym meczu. Była analiza VAR i był... gol ze spalonego Niewykluczone, że Villareal wcale nie byłby aż tak groźny, gdyby nie sytuacja z 40. minuty, która dodała miejscowym wiatru w żagle. Hiszpański "Mundo Deportivo" pisze wprost o błędzie arbitra VAR, który poprzez swoją pomyłkę niechcący skrzywdził Barcelonę. Swoją akcję rozgrywali gospodarze - Pedraza podał piłkę prostopadle do Alexandra Sörlotha, a ten zdobył bramkę na 2:2. Końcówka akcji była wykonana prawidłowo, ale wcześniej, gdy Villareal dopiero ruszał w stronę bramki Barcelony, futbolówka po raz pierwszy trafiła pod nogi Sörlotha i właśnie wówczas Norweg był na pozycji spalonej. Niebywały wyczyn w meczu Barcy. Lewandowski uprzedzony w ostatniej chwili. Cała sytuacja została źle zinterpretowana przez Pizarro Gomeza, sędziego VAR. Arbiter analizując pozycję Norwega wziął pod uwagę pozycję jego kolana. Tymczasem najbardziej wysuniętą częścią ciała Sörlotha była głowa. - Niewątpliwy błąd sędziego VAR. Sörloth był na spalonym, więc bramka powinna być anulowana - napisał na X (dawny Twitter) Fran Martinez prowadzący popularny profil LaLigaEnDirecto. Hiszpańskie media podkreślają jednak, że Gomez i cały zespół VAR w innych momentach potrafił stanąć na wysokości zadania. Już na początku spotkania, w 5. minucie, właśnie Sörloth po raz pierwszy trafił do bramki. Po analizie VAR gol nie został uznany i była to decyzja prawidłowa. Nieco ponad pół godziny później Sörloth skierował jednak piłkę do siatki ponownie - bramki nie powinno być i tym razem, ale została uznana. Lewandowski nie celebruje zdobytej bramki. Niewygodne fakty nie pozwalają mu na radość