Mimo pandemii Ekstraklasa radzi sobie jednak całkiem dobrze. Przede wszystkim środki ze sprzedaży praw telewizyjnych i marketingowych pozwalają klubom przejść przez trudny czas w miarę "suchą stopą". - Środki ze sprzedaży tych praw stanowią bazę stabilizującą. Przekazaliśmy z tego tytułu klubom już 225 milionów złotych. Rozliczyliśmy się z nimi za miesiące od lipca do października. Tutaj przepływy wyglądają całkiem dobrze. Cieszymy się bardzo, że wielu partnerów z nami pozostało i się nie odwróciło, choć przecież zmniejszyliśmy liczbę kolejek z 37 do 30. Mimo to, wpłaty pozostały na niezmienionym poziomie.- Jest jeszcze kwestia wykorzystywania wsparcia rządowego, tarcza 1.0. Z niej, do klubów wpłynęło prawie 30 milionów złotych. Zobaczymy jak to będzie wyglądało przy tarczy 2.0. Jeżeli chodzi o samą spółkę Ekstraklasa S.A, to zanotowaliśmy wzrosty. W ostatnim raporcie finansowym, w czasie jeszcze przed pandemią mieliśmy wzrost przychodów o piętnaście procent - mówi nam Marcin Animucki.Tymczasem Ekstraklasa wypływa na coraz szersze wody w kontekście pokazywania jej za granicą. Podpisano właśnie umowę na sprzedaż praw telewizyjnych do krajów Azji, Indonezji i Timoru Wschodniego. Ale to nie wszystko. Niebawem planowana jest kolejna ekspansja, a przypomnijmy polską Ekstraklasę w sezonie 2020/2021 można oglądać w 17 krajach.- W ubiegłym tygodniu przedłużyliśmy umowy m.in. z nadawcami w Niemczech, Austrii czy Szwajcarii. Otrzymaliśmy także pozwolenie na zmianę operatora na Bałkanach. Podpisaliśmy również umowę z olbrzymim partnerem, Grupą IMG Arena, na sprzedaż praw Ekstraklasy do bukmacherów na rynku międzynarodowym. Cały czas szukamy partnerstwa z innymi telewizjami zagranicznymi, które byłyby zainteresowane kupnem praw do Ekstraklasy z komentarzem, także w języku angielskim. Wszystkie mecze nadajemy w HD lub 4K, co ma bardzo duże znaczenie dla naszych partnerów - twierdzi Animucki.Więcej aktualności sportowych znajdziesz na sport.interia.pl Kliknij!