Zbigniew Czyż, Sport.Interia.pl: W pierwszym secie przegranego finałowego meczu Ligi Narodów z Brazylią 1-3 zaprezentowaliście się z dobrej strony, co się potem stało, że przegraliście trzy kolejne? Bartosz Kurek, atakujący reprezentacji Polski: Zabrakło wszystkiego po trochu, ale przede wszystkim gry na tak wysokim poziomie, jaki prezentowaliśmy w dwóch pierwszych setach. Niestety, w dalszej części meczu nie potrafiliśmy odpowiedzieć na tempo gry i poziom zaprezentowany przez Brazylijczyków. Myślę jednak, że to była dla nas naprawdę dobra lekcja i mecz z którego wyciągniemy wnioski. Mam nadzieję, że w kolejnym spotkaniu, w którym przyjdzie się nam zmierzyć z Brazylią, będziemy w stanie przeciwstawić się im na długości całego spotkania. Zanim awansowaliście do finału rozegraliście aż piętnaście meczów w fazie grupowej oraz półfinał. Domyślam się, że to był bardzo wyczerpujący turniej? - Nie był to aż tak wyczerpujący turniej pod względem samego grania. Mieliśmy wszystko dobrze zaplanowane, rotowaliśmy składem. Każdy zawodnik dołożył swoją cegiełkę do tego sukcesu. Każdy miał swój czas na boisku i dlatego też do fazy finałowej przystąpiliśmy w miarę wypoczęci, z głodem gry, o ile tak można powiedzieć po tak długim okresie spędzonym w "bańce". Nasz szeroki skład, i to jak potrafiliśmy się odnaleźć na boisku w różnych konfiguracjach, zagwarantował nam srebrny medal. Z turnieju wyciągnęliśmy na pewno ważną i cenną lekcję. Nad czym trzeba jeszcze pracować, żeby zdobyć w Tokio upragnione olimpijski złoto? - Myślę, że musimy poprawić praktycznie każdy element, jeśli chcemy grać na równi z takimi zespołami jak Brazylia i z nimi wygrywać. Nie chciałbym określać, na ile procentowo jesteśmy już przygotowani do igrzysk, ale w Rimini na pewno daliśmy z siebie sto procent w każdym spotkaniu. Niestety, w finałowym meczu to nie wystarczyło. Jakby pan ocenił naszą grupę na igrzyskach w Tokio? Zagramy z Iranem, Włochami, Wenezuelą, Japonią i Kanadą. - Myślę, że igrzyska olimpijskie dla takich zespołów jak nasz zaczynają się w ćwierćfinale. Oby się na ćwierćfinale jednak nie skończyły, tak jak to było podczas wcześniejszych turniejów. Jak poradzić sobie z tak dużą presją, jaka na was będzie z pewnością spoczywać? Nie ma co ukrywać, większość kibiców i ekspertów liczy na złoty medal. - Jesteśmy pierwszymi, którzy chcą osiągnąć sukces na igrzyskach. Chcemy najpierw awansować do pierwszej czwórki, a potem powalczyć o medale. Nie trzeba nas do niczego zachęcać, nie trzeba nam tego tłumaczyć. Wiemy doskonale, czym to się je. Jesteśmy zbyt dojrzałą grupą, żeby coś takiego sprawiało nam jakieś kłopoty. W dniach 9-11 lipca zespół Vitala Heynenea zagra w Krakowie trzy mecze, z Norwegią, Tunezją i Egiptem w ramach Memoriału Huberta Jerzego Wagnera. Transmisje w Polsacie Sport. Nowy program o Euro - codziennie na żywo o 12:00 - Sprawdź! Pierwsze spotkanie na igrzyskach reprezentacja Polski zagra 24 lipca o 12.40 z Iranem. Następnie "Biało-Czerwoni" zmierzą się z Włochami (26 lipca), Wenezuelą (28 lipca), Japonią (30 lipca) i Kanadą (1 sierpnia). W igrzyskach wystąpi dwanaście drużyn podzielonych na dwie sześciozespołowe grupy. Po cztery najlepsze awansują do ćwierćfinału. Wszystkie spotkania odbędą się w Hali Ariake mogącej pomieścić 12 tysięcy widzów. Wielki finał rozegrany zostanie 7 sierpnia. Z Bartoszem Kurkiem w Warszawie rozmawiał Zbigniew Czyż