To nawet bardzo kusząca wizja - mistrzostwa świata bez FIFA, bez tych wszystkich jej działaczy i przeżarcia decyzjami takimi, jak przyznanie organizacji mundialu Rosji w 2018 roku (chociaż już cztery lata wcześniej najechała Ukrainę) czy Katarowi w 2022 roku (chociaż wykorzystuje niewolnicza pracę ludzi). Bez kombinowania z mundialem co dwa lata, bo jakoby miałoby to pomóc uchodźcom - takie bzdury też wygłaszał przecież Gianni Infantino. Propozycja, by sankcją na Rosję było niezagranie jej hymnu i nieużycie jej flagi to nie pierwszy nonsens, na jaki ten człowiek wpadł. CZYTAJ TAKŻE: Polska na czele krucjaty przeciw skandalicznej decyzji FIFA Wojna na Ukrainie. Co dalej z mundialem? Nie wiemy, jak dalej potoczą się wypadki związane z eliminacjami mistrzostw świata, ale stały się one w pewnym sensie sztandarową próbą na przyzwoitość w obliczu rosyjskiej agresji. To test, który Polska zdaje, a FIFA - przeciwnie. Jeżeli międzynarodowa federacja piłkarska będzie tkwiła przy swoich koncepcjach, aby Rosję utrzymać w grze, konsekwencje mogą być trudne do wyobrażenia. Szereg europejskich zespołów już wycofuje się z meczów i turniejów, w których Rosja jako agresor miałaby brać udział. Im więcej ich będzie, tym trudniej zorganizować nie tylko eliminacje, ale sam turniej. Wszak w ślady Polski poszła już np. zakwalifikowana do Kataru drużyna Anglii. Scenariusze, w których Rosja zdobywa tytuł mistrza świata bez walki nie są w tej sytuacji ani trochę wymyślne i absurdalne, to się naprawdę może stać. Pytanie, ile federacji się wyłamie, ile znajdziemy łamistrajków chodzących na moskiewskim pasku. Światowe poruszenie i bojkot to także rodzaj walki z najeźdźcą. Każdy walczy jak umie i może, a światowa piłka akurat to może i to umie. To oznacza, że jeżeli FIFA nie zmięknie, a zapewne utrudniają jej to pieniądze rosyjskich sponsorów, może dojść do sytuacji kuriozalnych. Może to oznaczać bankructwo FIFA jako organizacji - moralne, ale i faktyczne. CZYTAJ TAKŻE: Sankcje sportowe mają sens. Kiedyś potrzeba było odwagi jednego człowieka Jak pamiętamy, FIFA "analizuje i monitoruje sytuację", czekając na to aż może wojna rozejdzie się po kościach, a świat zapomni, że Rosja dokonała inwazji. Pozostaje mieć nadzieję, że nawet jeśli wojna się skończy (oby jak najszybciej), do takiej amnezji nie dojdzie i niezależnie od wyniku walk nie znajdzie się furtka dla gry Rosji w eliminacjach czy na samym mundialu w Katarze. Jasne jest, że przeżarta zgnilizną FIFA do tego właśnie dąży. Piątek, Zieliński, Szczęsny - zobacz, jak grali w Serie A Wojna na Ukrainie. Koniec FIFA i nowy futbol? Skoro tak, to może i pomysł zaczęcia organizowania mistrzostw świata od zera także przestanie się wydawać nierealny i wydumany. Jeszcze dwa tygodnie temu nierealna wydawała się wojna, a teraz niezwykłe scenariusze wchodzą w życie. Nowy mundial, nowe standardy, nowe organizacje i nowy świat także w futbolu, bez Infantino i tego typu ludzi - czy to nie jest wizja wspaniała? Mój kolega red. Marek Warzynowski ze Sportowych Faktów mówi, że nawet jeśli powstaną nowe organizacje piłkarskie i nowe mistrzostwa, to i tak przylgną do nich śliskie postacie i zacznie je toczyć również rak. Możliwe, ale dopóki nie pojawią się przerzuty, możemy żyć w świecie piłki zupełnie innej niż obecna.