Mistrzostwa świata są rozgrywane co cztery lata (chociaż nawet to FIFA chce zmienić - takie pomysły lansuje obecny szef organizacji Gianni Infantino), jak igrzyska olimpijskie, jedynie w innych datach. Można zatem nimi odmierzać czas tak, jak kiedyś odmierzano olimpiadami. Dzisiaj niechlujnie stosuje się określenie "olimpiada" jako synonim igrzysk, ale przypomnijmy, że oryginalnie olimpiada to jednostka czasu, wynosząca cztery lata. Człowiek w wieku 40 lat to inaczej człowiek w wieku dziesięciu olimpiad. CZYTAJ TAKŻE: W 1930 roku zaczęliśmy z mundialem od zera. Teraz też możemy Z mundialem było podobnie i wiele osób w ten sposób odmierzało i do dzisiaj odmierza czas. Ile pamiętasz mundiali? - pytają, albo "który mundial pamiętasz jako pierwszy?". Te pytania pozwalają zorientować się, z jak zaawansowanym wiekowo człowiekiem mamy do czynienia. Jeżeli pamięta co najwyżej występ kadry Jerzego Engela w Korei Południowej w 2002 roku, jest stosunkowo młody. Jeżeli pierwsze wspomnienie to amerykańskie mistrzostwa w 1994 roku czy Italua'90, to znaczy że ma lat nieco więcej, ale i tak nie kojarzy sukcesów Polaków na tej wspaniałej imprezie. Ja pamiętam Espana'82, zatem wiem, że Polska może odnosić triumfy w piłce nożnej. Pamiętam dziesięć mundiali i na każdy czekałem i czekam z wielką niecierpliwością. Mistrzostwa świata to bowiem wspaniała historia, która otwiera nowe rozdziały w świadomym życiu, dostarcza nowych emocji i zapisuje kolejne karty pamięci. CZYTAJ TAKŻE: Argentyna kompletnie zaskoczona powołaniami Michniewicza Wyższość mundialu nad Ligą Mistrzów wynika także stąd, że ma on swój unikalny klimat, a ten klimat z kolei jest pochodną wyjątkowości imprezy. Każde mistrzostwa są inne, każde mają odrębnych bohaterów, a ich niepowtarzalność tworzy pewną spójną opowieść sportową. Na mundial czekało się zawsze jak na wielkie święto, rodzaj alternatywy dla codziennego życia, także codziennej piłki. I to właśnie zaburzył mundial katarski. Kogo bym nie zapytał, z kim nie rozmawiał, niemal każdy powtarza to samo - nie czuje atmosfery wielkiego święta. Nie dociera do niego, że zaraz mistrzostwa świata, na które tak się kiedyś czekało i które zaczną się już za nieco ponad tydzień. Mundial w Katarze w listopadzie i grudniu. To nie pora Z jednej strony - to wina kalendarza. Turniej w Katarze rozgrywany jest jesienią, którą nie kojarzy się z wielką imprezą piłkarską, a co najwyżej z regularną ligową rywalizacją - czy to krajową, czy w europejskich pucharach. Mistrzostwa świata straciły zatem walor odskoczni, alternatywy, czegoś wyjątkowego. Są w kalendarzu kolejnymi rozgrywkami jak każde inne, przechodzimy do nich w zasadzie z marszu. Mecz otwarcia mistrzostw między Katarem i Ekwadorem odbędzie się raptem tydzień rywalizacji ligowej, bez oddechu. To tak jakby nie wstawać w ogóle z fotela. Dodatkowo w listopadzie i grudniu trudno cieszyć się mundialem tak, jak robi się to latem. Trudno o strefy kibica, o wspólne oglądanie na świeżym powietrzu, o piwo i przekąski, o to wszystko, z czym mistrzostwa świata się kojarzą - czyli z rodzajem piłkarskiego festynu, który wciąga także laików. Bo mundial tym się różni od rywalizacji ligowej, że jest także dla nich. CZYTAJ TAKŻE: Polska na czele krucjaty przeciw skandalicznej decyzji FIFA Mundial w Katarze jest z gruntu zgniły Kalendarz jednak to nie wszystko i nie jedyny powód. Drugim są okoliczności mundialu - zgniłe, robaczywe, korupcyjne, ociekające krwią. Wydawało się, że FIFA jakoś to przepchnie i wciśnie ludziom kit związany z wyborem Kataru. Będą się cieszyli i przezywali mundial jak zawsze. Zatriumfuje to obrzydliwe hasło "nie mieszajmy sportu z polityką" i wszyscy zamkną dzioby, bez kłapania nimi o prawach człowieka, prześladowaniach, kafarze i współczesnym niewolnictwie, korupcji i wypaczeniach futbolu. Tak się jednak nie stało. Ludzie mówią, ludzie protestują. Ludzie nie są durniami, jak sądzili Sepp Blatter czy Gianni Infantino i nie skupią się tylko na piłce nożnej. Już teraz widać, że mundial w Katarze jest inny niż wszystkie dotychczasowe. Inny, bo w nowym terminie. Inny, bo krwawy i zgniły. Połączenie zmiany terminu z fatalnymi okolicznościami jego przyznania sprawia, że ludzie nie czują jego atmosfery. A to po prostu znaczy, że nie dali się oszukać. Nie może być bowiem atmosfery święta, gdy aż tak bardzo zewsząd cuchnie. Kto odpadł z walki o mundial przez wulkan? [GRA NAWROTA o eliminacjach mundialu 2022]