Maciej Gostomski w połowie rundy jesiennej przebił się do pierwszego składu Korony Kielce, spisywał się całkiem przyzwoicie i miejsca w bramce nie oddał aż do zimy. Sztab szkoleniowy kielczan wyjechał na urlop z przekonaniem, że akurat obsada bramki nie będzie problemem i w tym przekonaniu trener Gino Lettieri i spółka żyli aż do 24 stycznia. To tego dnia w mediach pojawiła się wiadomość, że dni Gostomskiego w Kielcach są policzone i to na życzenie samego zawodnika. Okazało się bowiem, że bramkarz w trakcie przerwy zimowej podpisał kontrakt z Cracovią. Mógł to zrobić, ponieważ jego umowa z Koroną wygasa 1 lipca. Nie wolno podpisywać za plecami? W tej sytuacji kielczanie zareagowali błyskawicznie - Gostomski nie tylko stracił miejsce w podstawowym składzie, ale w ogóle został odsunięty od pierwszego zespołu. - Sytuacja jest prosta - wszyscy gramy w piłkę i w taki sposób zarabiamy pieniądze. Jeśli jednak piłkarz podpisuje kontrakt z innym klubem i chce to trzymać w tajemnicy, wówczas jest to zachowanie niedopuszczalne. Powinno to wyglądać inaczej. Jeśli piłkarz ma ofertę, to wtedy strony się spotykają i rozmawiamy, a nie podpisujemy za plecami. Nie może być tak, że przez media dowiadujemy, iż zawodnik latem odchodzi - odpowiada na pytanie eurosport.interii o Gostomskiego trener Lettieri. Szkoleniowiec mówiąc o 30-letnim bramkarzu najchętniej używa słowa zdrada i porównuje sytuację z Gostomskim do niewiernej żony czy dziewczyny. Podkreśla, że w przypadku braku zaufanie dalszy związek nie ma sensu. Czy jednak ten związek jest już tak toksyczny, że Korona będzie w stanie sprzedać Gostomskiego Cracovii? - O to proszę już pytać w klubach. Ja wiem jedno - nie możemy dawać naszych zawodników w prezencie. W święta to może jeszcze by to przeszło, ale święta już się skończyły - zaznacza Lettieri. Wszyscy stratni W tej sytuacji pojawiła się koncepcja wymiany - skoro Korona już spisała Gostomskiego na straty, to mogłaby go oddać Cracovii już teraz, a w zamian do Kielc udałby się Grzegorz Sandomierski, dla którego miejsca w składzie "Pasów" nie widzi z kolei trener Michał Probierz. Na razie to jednak pomysł znajdujący się gdzieś między Krakowem a Kielcami. Zawieszenie Gostomskiego to zła wiadomość dla Cracovii, która za pół roku dostanie zawodnika z półroczną przerwą, poza tym dziś trzecim bramkarzem ekipy Michała Probierza jest 18-letni Filip Majchrowicz, junior pozyskany z Polonii Warszawa. Traci jednak też Korona (płaci zawodnikowi, z którego nie ma żadnego pożytku) oraz sam zawodnik, który nie gra w piłkę. Podpisze, to wróci Cracovia jednak też nie toleruje "zdrad". Jeszcze niedawno poza pierwszym zespołem był bowiem Radosław Kanach. W przededniu osiągnięcia pełnoletności zadebiutował w Ekstraklasie, zapowiadał się bardzo obiecująco, ale w pewnym momencie znalazł się w ogóle poza kadrą. Najpierw wymyślano różne powody jego odsunięcia, ale w końcu trener Probierz przyznał: - Dopóki nie zostaną spełnione pewne warunki, to zostanie w juniorach. Menedżerowie chcą go za wszelką cenę wyciągnąć z klubu, więc trudno żebyśmy promowali zawodnika, który chce odejść. Sprawę ma postawioną jasno: jeśli przedłuży kontrakt, to wróci do pierwszego zespołu - przyznał w grudniu Probierz. To oznaczało tylko jedno - młody zawodnik nie chce podpisać nowej umowy, więc możliwe, że wkrótce zmieni pracodawcę (jak Gostomski). Teraz jednak Kanach z powrotem trafił do łask, bo podobno jest blisko porozumienia się z Cracovią. Piotr Jawor <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa-2017-2018,cid,3" target="_blank">Ekstraklasa: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy</a>