Oto ta relacja: "Pewnego dnia na stanowisko pierwszego trenera naszej drużyny wskoczył dotychczasowy asystent, który dotąd wiele nie osiągnął. Zwołano zebranie, nowy trener mówi: - my nie musimy się pchać do góry, nam wystarczy spokojna pozycja w środeczku tabeli. Jeden z piłkarzy spojrzał na mnie i wyszeptał: - Jeszcze żech takiego trenera niy słyszoł... Mną też to wstrząsnęło. Do dziś czasem żartuję z żoną kiedy zdarza się sytuacja kiedy nie warto iść na całego. Mówię wtedy do niej: "spokojnie, kochanie, w środeczku tabeli". Ale nie za to tego trenera nie lubiłem. Sprawiło to inne zdarzenie. W trakcie ligowych meczów porozstawiani byli wokół naszego boiska chłopcy do podawania piłek. Podczas jednego z nich prowadzimy 1-0, a do końca zostaje niewiele czasu i chcemy dociągnąć ten wynik do końca. W pewnym momencie piłka wylatuje na aut akurat obok naszej ławki rezerwowych. Stojący tam trampkarz szybko ją łapie i podaje zawodnikowi gości. Wtedy pierwszy trener nagle wyskakuje jak oparzony z ławki i z autentyczną nienawiścią w głosie ryczy na chłopca: "ty gówniarzu! Co robisz, ja ci nogi z dupy powyrywam!" Chłopak przerażony, początkowo nie wie o co chodzi. Ale kiedy po kilku minutach piłka jeszcze raz opuszcza boisko tuż koło niego - zachowuje się już inaczej. Ze smutkiem w oczach patrzy na nas, nic nie mówi, przepuszcza piłkę obok nogi. Zawodnik gości leci za nią zdesperowany, a czas leci. Zrobiło mi się wtedy bardzo żal tego chłopca. Nie potrafiłem zapomnieć jego spojrzenia... Wstydziłem się wtedy za nas wszystkich na ławce rezerwowych. Tyle lat minęło a ja to wciąż pamiętam". *** Jak myślicie: czy ten bajtel wrócił jeszcze do klubu? Ilu chłopców zostało w ten sposób odartych z dziecięcych marzeń? Ilu przekonało się, że futbol to nie tylko zaczarowana baśń, ale i... chytrość, parcie na wynik, chamstwo i brutalność w obejściu? Niektórzy powiedzą: "No co? Niech się chłopak uczy życia! Jest twarde!" Ja jednak myślę, że im mniej takich twardzieli w futbolu, tym lepiej.