Żużel to jednak sport nieolimpijski a nie każdy jednak wie jak wspaniali olimpijczycy wywodzą się właśnie z tego miasta (a właściwie dzielnic, które tworzą dziś jeden miejski organizm - Świętochłowic, Lipin, Chropaczowa, Piaśnik i Zgody). Pod lupę wziął to zagadnienie zgrany tandem reporterów, który wspólnie stworzył wcześniej wiele świetnych książek. Dla Wojciecha Krzystanka i Dariusza Leśnikowskiego to już trzecia olimpijska opowieść. Wcześniej w ten sam sposób opisali olimpijczyków z Chorzowa i Siemianowic. Nie ten brat! Autorzy to profesjonalni, doświadczeni reporterzy, którzy żeby stworzyć ciekawą - a to przecież najważniejsze - książkę korzystają ze sprawdzonego, prostego jak drut sposobu działania: nie kombinują lecz najpierw wydobywają wspaniałe, często zapomniane historie od bohaterów a potem w zajmujący sposób układają opowieść. A prostowanie po latach faktów, które były inne niż wszystkim dotąd się wydawało - to już dodatkowa satysfakcja badacza. Jak choćby ta związana z pasjonującą historią Wilhelma Rosta, gimnastyka biorącym udział w pokazie olimpijskim podczas igrzysk w Amsterdamie w 1928 roku. Dotąd wszyscy myśleli, że wystąpił tam jego... brat Teofil. Albo ta związana ze słynnym pływakiem Gotfrydem "Gandhim" Gremlowskim, który urodził się i dzieciństwo spędził w Chropaczowie, dziś dzielnicy Świętochłowic. Jego starszy brat Johannes zabierał go na stawy między Chropaczowem a Piaśnikami gdzie ćwiczyli. Jako 7-latek wygrywał już wyścigi z rywalami starszymi o 4-6 lat. Autorom udało się ustalić pierwszy klub Gremlowskiego - natrafili na ostatni raport klubu Schwimmverein Poseidon obejmujący jeszcze początek roku 1945 (Armia Czerwona wkroczyła na teren miasta 27 stycznia). Jest tam wymienione jego nazwisko. Szczegóły takich śledztw to dodatkowa satysfakcja dla autorów! Medalistka olimpijska na premierze książki Nie może zabraknąć kilku słów o piłce nożnej. Przed wojną Śląsk Świętochłowice grał w ekstraklasie. Jego sławnym napastnikiem był Hubert Gad (wszyscy do dziś mówią "God"). To właśnie on strzelił dla reprezentacji Polski podczas igrzysk olimpijskich - było to w meczu z Węgrami w 1936 roku. Ze Świętochłowic i ich dzielnic wywodzi się więcej wspaniałych piłkarzy-olimpijczyków: Teodor Peterek, Ryszard Piec (z Lipin), Ewald Cebula, Roman Lentner (z Chropaczowa). Gwiazdą spotkania poświęconemu premierze książki była florecistka Barbara Wysoczańska. - Takie książki są bardzo potrzebne, to są niezwykłe publikacje - mówiła. Tak się składa, że w lipcu 2020 roku przypadała 40. rocznica zdobycia brązowego medalu w Moskwie przez jedyną świętochłowicką medalistkę olimpijską. W 2020 miały się też odbyć igrzyska w Tokio. - Stąd pomysł, aby właśnie wtedy ukazała się nasza książka. Igrzyska przesunięto, więc my też przesunęliśmy premierę - wyjaśnił Wojciech Krzystanek, jeden z autorów. Taki nieduży teren, tyle wspaniałych opowieści. Sięgnijcie po tę książkę. Tak jest wszędzie na Górnym Śląsku...***Wojciech Krzystanek, Dariusz Leśnikowski "Świętochłowiccy olimpijczycy" (1924-2000)