Przeciwności losu sprawiają, że zawodnik staje się twardszy, bardziej odporny, z większą determinacją walczy o cel. Okoliczności się zmieniają i przeszkody potrafią zaskoczyć, na tyle, że... ręce opadają i wydaje się, że nic nie da się już zrobić. Przypadek Natalii Maliszewskiej ma jednak szansę przejść do historii polskiego olimpizmu jako jedyny w swoim rodzaju. Ciągle wierzę w happy end... Natalia Maliszewska się nie poddaje Jak wiadomo; po pozytywnych wynikach testów nasza łyżwiarka nie wystartuje na 500 m. Na tym dystansie osiągała największe sukcesy, jeszcze kilka miesięcy temu wygrywała na tym torze zawody Pucharu Świata. Przez ostatnie dni przeżywała emocjonalny rollercoaster. Pełne odosobnienie, ciągła dezynfekcja, jedzenie podawane przez roboty... Wiadomo jak musiała i musi się czuć. W tej samotności huśtawka nastrojów: przez chwilę kolejny test dał nadzieję, że nie wszystko stracone. Wyobrażam sobie to zmartwychwstanie w myślach, jeszcze nie wszystko stracone. Niestety: kolejne dwa testy - znowu pozytywne. Trzeba siedzieć w zamknięciu... Od czego mogła się na nowo zakazić? Od lampy, od łóżka? Bo jeśli nie zakażenie wchodzi w grę to co? Ułomność testów? Czy Medyczny Panel Ekspercki do którego w Pekinie można się odwołać uwzględni, że skoro wyniki są graniczne, to Polka nie stanowi już zagrożenia dla innych zawodniczek? To raczej niemożliwe przy dwóch z rzędu pozytywnych testach. Szanse na to są iluzoryczne. Ale na pięciuset metrach świat się nie kończy. Jest szansa Ciągle wierzę, że Natalia Maliszewska nas zadziwi. To przecież twarda zawodniczka, zaprawiona w bojach poza torem, nie poddaje się. Walczy do samego końca, niczym gwardia napoleońska generała Pierre’a Cambronne pod Waterloo... Pamiętacie rok 2015? Wtedy właśnie została pierwszą polską zawodniczką startującą w short tracku, która wdrapała się na podium zawodów Pucharu Świata. Zajęła wówczas drugie miejsce na 500 metrów w Montrealu. Kilka miesięcy przed tym sukcesem, na skutek konfliktu z ówczesną trenerką polskiej reprezentacji, została usunięta z kadry narodowej. Mało tego; związek wstrzymał jej stypendium. Nieustępliwa zawodniczka przygotowywała się wówczas do sezonu z własnym trenerem. Wyszło na jej, po sukcesie w Montrealu przywrócono jest stypendium... Najnowsze wiadomości prosto z Pekinu - sprawdź! Natalia Maliszewska spróbuje na 1000 metrów Nasza łyżwiarka jest nieustępliwa poza torem, wcześniej tylko chciałem, teraz wręcz marzę, żeby mogła własną nieustępliwość pokazać również na torze. 500 metrów przepadło, ale może na 1000 metrów się uda? Eliminacje już w środę. Zawodniczka będzie mogła zapewne w nich wystąpić. Pomyślcie, na co jest szansa, jeśli tak się stanie! Gdyby Natalia Maliszewska zdobyła medal na 1000 metrów byłaby to jedna z najpiękniejszych kart w polskiej historii zimowych igrzysk olimpijskich. Tego życzę ambitnej zawodniczce! Paweł Czado