Za kadencji Jerzego Brzęczka w 2017 roku piłkarze GKS-u Katowice nie grali nadzwyczajnie stylowo, ale mieli szansę na awans do ekstraklasy. W końcówce przegrali jednak trzy mecze z rzędu (0-1 z Sandecją u siebie, 0-1 z Górnikiem na wyjeździe i 2-3 z ostatnim w tabeli Kluczborkiem, wówczas już spadkowiczem z I ligi. Katowice pamiętają kompromitację z Kluczborkiem Właśnie ten ostatni mecze przesądził o fiasku planów katowickiej drużyny. Ostatecznie zajęła ledwie siódme miejsce ze stratą czterech punktów do drugiego miejsca dającego awans, które zajął wówczas Górnik Zabrze. Po spotkaniu z Kluczborkiem kiedy drużyna straciła gola na 2-3 po strzale z połowy boiska w doliczonym czasie, Jerzy Brzęczek podał się do dymisji i nie dokończył sezonu z drużyną. CZYTAJ TAKŻE: Akademia Górnika Zabrze oddaje kolejnych piłkarzy do pierwszej drużyny Poproszony o komentarz na konferencji prasowej szkoleniowiec GieKSy stwierdził jedynie, że nie ma co komentować i że GKS nie zasłużył na awans, dlatego poinformował prezesa, że podaje się do dymisji. Potem Brzęczek wyszedł z sali nie odpowiadając na żadne pytanie dziennikarzy. Wisła Kraków z przewagą trzech punktów nad GKS-em Katowice Od tamtego czasu jego zawodowa droga sprawiała, że mijał się z GKS-em. Niedługo potem przejął Wisłę Płock i w sezonie 2017/18 zajął z nią ósme miejsce w ekstraklasie. W latach 2018-21 był selekcjonerem reprezentacji Polski, a potem przejął Wisłę Kraków, którą prowadzi do dziś. Obecnie Wisła pod jego wodzą zajmuje pierwsze miejsce z dziesięcioma punktami po czterech meczach. GKS jest czwarty - z siedmioma punktami po czterech meczach. W Katowicach nie ma już żadnego z piłkarzy, którzy grali wówczas w fatalnym meczu z Kluczborkiem, ale w Katowicach dobrze pamiętają tamten dzień. GKS Katowice będzie chciał z Wisłą wygrać, a jeśli udowodni coś przy okazji Jerzemu Brzęczkowi - będzie to bonus. Mecz Wisły Kraków z GKS-em Katowice, który zostanie rozegrany we wtorek, 9 sierpnia o godzinie 20.30.