Są piłkarze, którzy strzelają i zachwycają już w premierowym występie. Milik do nich - jak uczy historia - nie należy. Uczy jednak także, że kiedy trener cierpliwie stawia na napastnika a ten wreszcie odpala i zaczyna strzelać bramki - można mieć ogromną satysfakcję. Nawałkaaaa, chopie, co ty robisz! Przypominają mi się początki jego występów w Górniku Zabrze. Śledziłem to. Tak się składa, że strzelił ligowego gola dopiero w... osiemnastym występie w Górniku! Trener Adam Nawałka nie zrażał się, coś w nim zobaczył i dawał mu cierpliwie szanse mimo, że kibice z trybun łajali trenera, krzyczeli nerwowo co on w nim widzi i żeby go przegnał. "Te, Nawałkaaaaa, chopie, zdejm tego Milika" - wrzeszczał tubalnym głosem facet przede mną (akurat nie relacjonowałem tego meczu, byłem prywatnie, siedziałem wśród kibiców). A potem kiedy odchodził wszyscy w Zabrzu żałowali. W styczniu 2013 Milik przeniósł się do Leverkusen. Adam Nawałka żałował tego kroku, uważał, że lepiej dla nastolatka byłoby żeby został w Zabrzu jeszcze pół roku. Początkowo Bayer przystał na takie rozwiązanie, ale ostatecznie działacze bali się, że ktoś ich ubiegnie. W Leverkusen Milik spędził pół roku. Zagrał zaledwie w sześciu spotkaniach, głównie w końcówkach. Konkurencja była ostra: Gonzalo Castro, Andre Schürrle, Stefan Kiessling. Gola nie strzelił. Ludzie Bayeru nie mieli cierpliwości. Poszedł na wypożyczenie do Augsburga i też potrzebował czasu. 18 meczów i 2 gole. W efekcie kolejne wypożyczenie: do Ajaxu. Tam w niego uwierzyli. Milik się odwdzięczył, klub z Amsterdamu wykupił do z Leverkusen za 2,8 mln euro (Bayer zarobił 200 tysięcy) Byle zdrowie było W Ajaksie po jednym meczu w młodzieżówce przeszedł do pierwszej drużyny i też nie od razu odpalił choć od początku dostawał szansę. Pierwsze dwa gole zdobył w piątej kolejce z Heraclesem Almelo, kolejną dopiero w dziesiątej - z Go Ahead Eagles. Potem było już znacznie lepiej. Końcowy bilans 32 gole w 52 ligowych meczach w ciągu dwóch sezonów. Bilans lepiej niż przyzwoity. Odmiennie potoczyły się jego początki w Napoli. Miał już 22 lata, zmężniał fizycznie i był ukształtowanym piłkarzem. Debiutanckie gole w Serie A padły w drugiej kolejce z Milanem - od razu dwa. Wydawało się, że początek wreszcie jest wymarzony, w czwartej znowu dwa - z Bologną. Niedługo potem jednak zdarzył się poważny uraz więzadła krzyżowego (pierwszy), który wyhamował jego karierę. 38 ligowych goli w ciągu czterech sezonów, w niespełna stu meczach Serie A to jednak świetny wynik. Dlatego, spokojnie, zaczekajmy. Arkadiusz we Francji także odpali. Byle zdrowie było!