Lucile Lefèvre podczas poniedziałkowych kwalifikacji w Big Air nie błysnęła wcale formą, jednak jej występ odbił się szerokim echem. Francuzka zajęła ostatnie miejsce, za to zwróciła na siebie uwagę niecodziennym strojem. 26-latka wystąpiła w... stroju tygrysa. W powietrzu "drapała pazurami", niczym dziki kot. Na spodzie deski napisała też, że kocha mamę, tatę i jeszcze kogoś. Poczułem cierpki smak żenady... Pekin 2022: Myślałem, że to sztubacki wygłup Początkowo myślałem, że to zwykła hucpa, chęć zwrócenia na siebie uwagi za wszelką cenę; coś jak gołe baby wbiegające na murawę w trakcie ważnych meczów piłkarskich. Często jest to wynikiem jakichś przegranych zakładów dokonanych po pijaku. Nie wydaje mi się, że stosowne jest kiedy zawody na igrzyskach olimpijskich wykorzystuje się do jakichś cudacznych praktyk rodem z cyrku, w stylu wystąpienia w stroju tygrysa. Nie ma w tym szacunku dla innych zawodników, nie ma szacunku publiczności. Jedynie sztubacki wygłup. Nie siedzę w snowboardzie, myślałem po tym "występie", że Lefevre jako przedstawicielka tej dyscypliny nic nie umie, ale to nie jest prawda. Dekadę temu dwa razy była brązową medalistką mistrzostw świata juniorów w halfpipe. Jedenaście lat temu wygrała nawet w zawodach Pucharu Świata. Znaczy, że wie o co w tym chodzi. Dla Lucile Lefèvre są to drugie igrzyska olimpijskie. Francuzka ma już za sobą występ w Pjongczangu w 2018 roku. W poniedziałek zajęła 29. miejsce w kwalifikacjach big air po tym, jak została wyeliminowana z konkurencji slopestyle tych i również w kwalifikacjach (27.). Skąd więc u niej cudaczny pomysł z kostiumem tygrysa. Zainteresowało mnie to. Pekin 2022: snowboardziści to ludek skory do wygłupów Okazuje się, że 26-letnia zawodniczka z Briançon w Alpach zdecydowała, że start w Pekinie jest jej ostatnim w karierze. Chciała zawody potraktować poważnie, uniemożliwił to jednak uraz. - Doznałem kontuzji kolana w slopestyle, więc nie mogłem dzisiaj robić sztuczek - przyznała. Mogła za to bezpiecznie skoczyć. Ostatni raz. Na pożegnanie. Nie zdecydowaliście się na jej miejscu? Kostium tygrysa to trochę przypadek. Francuzka zauważyła go u Szwajcara Nicolasa Hubera, srebrnego medalisty w slopestyle'u na mistrzostwach świata w 2017. Snowboardziści to ludek, szalony, skory do wygłupów, nie może dziwić, że Szwajcar zabrał ze sobą do Chin strój tygrysa. Mógł też zabrać szarawary w różowe chmurki albo deskę snowboardową połączoną z wachlarzem. - Szwajcarski szalony snowboardzista miał ten kostium, więc zapytałem go, czy mógłby mi go pożyczyć na kwalifikacje - zdradziła Lefèvre. - Świat powinien być fajny a jest wiele problemów. Gdyby wszyscy byli spokojni, świat byłby lepszym miejscem - oto przesłanie, którym chcę się podzielić - podkreśliła. Przy okazji okazało się, że kostium to nawiązanie do chińskiego Roku Tygrysa, który rozpoczął się 1 lutego 2022 roku i potrwa aż do 21 stycznia 2023. Francuzce nie przeszkadzało oczywiście, że jej zdjęcia rozejdą się po świecie, fakt, że każdy chce z nią mieć teraz zdjęcie uznała za dobrą zabawę. Pekin 2022: Lekarze mówili, że nie będę chodzić Francuzka z uśmiechem postanowiła pożegnać się z wyczynowym snowboardem. - W wieku trzech lat miałam poważną chorobę biodra i lekarze powiedzieli mi, że nie mogę chodzić ani uprawiać sportu" - wspominała. "Ale potem wzięłam się za snowboard i zrobiłam takie postępy, że mogłam dwa razy pojechać na igrzyska olimpijskie. Kolejny etap swojego życia Lucile Lefèvre zamierza spędzić z ojcem, w jego szkole żeglarskiej. A jej ulubiona dyscyplina wcale nie musi zniknąć z widnokręgu. Może będzie uczyć snowboardu dzieci? Kiedy startują Polacy? - Zobacz terminarz! Czytaj także: Igrzyska Pekin 2022. Zapadła decyzja ws. Walijewej! Kontrowersje po decyzji CAS