Górnik Zabrze notuje ostatnio złą passę. Przegrał trzeci kolejny ligowy mecz, zdobył zaledwie punkt w jednym spotkaniu z pięciu (1-3 z Lechią Gdańsk, 1-4 z Wisłą Kraków, 2-3 z Wisłą Płock, 1-1 z Niecieczą, 1-2 z Wartą Poznań). Czy zabrzanie przeżywają kryzys? Nie jest tak, że Górnik Zabrze jest beznadziejny Z jednej strony zauważam, że żadnego z wymienionych tu spotkań Górnik nie przegrał bez walki. Ten zespół niezmiennie jest groźny i potrafi stwarzać sytuacje, z których padają bramki. Warto zauważyć, że przez ostatnie sześć miesięcy nie potrafił w lidze zdobyć gola w tylko jednym spotkaniu - z Piastem w Gliwicach. Z drugiej strony ktoś powie: co to za wytłumaczenie dla ostatnich wyników, które są poniżej oczekiwań kibiców? Moim zdaniem sytuacja zabrzańskiej drużyny obiektywnie nie jest zła. Nie jest bowiem wcale tak, że nic nie działa, że nie ma sensu reperować samochodu, że lepiej rozglądać się za innym. Trener Jan Urban stworzył zespół, który potrafi grać, potrafi konstruować groźne akcje, potrafi zachwycić w konkretnych momentach meczu. Ustawienie drużyny jest przemyślane. Właściwie brakuje mu tylko - i aż jednego - skuteczności. To ogólne wrażenie; szczegółowe jest takie - i nie jest to okrycie - że obecnie Górnik nie dysponuje środkowym napastnikiem będącym w dobrej strzeleckiej formie. Z końcem roku odszedł Jesus Jimenez, który jesienią wbił 8 bramek w 19 występach. Do tej pory nie udało się w Zabrzu znaleźć - lub też kupić - jego godnego następcy. Konkretny dowód: choć sezon się powoli kończy Jimenez ciągle jest najskuteczniejszym ligowym strzelcem KSG w tym sezonie i mało tego: może nim pozostać do końca rozgrywek. Czy drwiny podczas meczu mogą pomóc Publika jest bezlitosna. Podczas meczu Górnika z Lechią ironicznie skandowała przyśpiewkę "Krawczyk supersnajper". Po odejściu Jesusa Jimeneza to właśnie Piotr Krawczyk dostał szansę jako podstawowy środkowy napastnik KSG. Bilans strzelecki tego wysokiego (188 cm) napastnika nie jest jednak imponujący. W całym obecnym sezonie ma na koncie tylko ligowych pięć goli (w tym jednego samobójczego), od kiedy przyszedł do Górnika latem 2019 roku, strzelił ich łącznie prawie tyle samo co Jimenez jesienią - 9. To nie są dobre osiągi, niemniej zachowanie części publiczności wobec Krawczyka w trakcie meczu z Lechią nie podoba mi się. Fani mają prawo krytykować jednak w mojej opinii tego rodzaju drwiny w trakcie meczu z zawodnika, który ma przecież pomóc to jedynie działanie na szkodę tej drużyny. Kibice głośno wyrażaną ironią na pewno Krawczykowi nie pomogli, właściwie paląc go psychicznie. A przecież jego radość z gola w tym meczu byłaby także ich radością, prawda? Górnik Zabrze: Nie wszystko co hiszpańskie się świeci Niemniej zespoły dysponujące podstawowym środkowym napastnikiem notującym takie osiągi nie są w stanie włączyć się do walki o najwyższe lokaty. Niedawno sprowadzony Hiszpan Higinio Marín dotychczasowymi minutami spędzonymi na boisku niestety nie potwierdził, że może być bramkostrzelnym snajperem (85 minut, w trzech ostatnich meczach łącznie), choć należy pamiętać, że przecież nie każdy napastnik w Górniku od razu zaczął strzelać gole (Jimenez uczynił to dopiero w jedenastym ligowym występie, w jego pierwszej rundzie na polskich boiskach był to zresztą jedyny jego gol. Różnica taka, że wówczas nie był tym od którego oczekiwało się uniesienia ciężaru bycia podstawowym snajperem. Miał czas się przystosować. Górnik Zabrze i miażdżące statystyki z przeszłości Kiedy Górnik zdobywał mistrzostwo najbardziej bramkostrzelny napastnik zawsze był postrachem całej ligi, ci mniej bramkostrzelni i tak zazwyczaj zdobywali ich więcej niż dzisiejsi, choć nie było to momentami niezbędne. Dla przypomnienia: w 1957 - Roman Lentner (lewoskrzydłowy!) - 14, najlepszy środkowy napastnik Edward Jankowski - 12; W 1959 - Ernest Pohl - 21; W 1961 - Ernest Pohl - 24; W 1963 - Jerzy Musiałek i Erwin Wilczek - po 14; W 1964 - Ernest Pohl - 13; W 1965 - Ernest Pohl - 16; W 1966 - Włodzimierz Lubański - 23; W 1967 - Włodzimierz Lubański - 18; W 1971 - Włodzimierz Lubański - 10; W 1972 - Włodzimierz Lubański - 14; W 1985 - Ryszard Cyroń - 7; W 1986 - Andrzej Zgutczyński - 20; W 1987 - Jan Urban - 11; W 1988 - Jan Urban - 17. Górnik Zabrze i myślenie życzeniowe Na szczęście Górnik jest w tabeli w sytuacji dobrej. Nie ma szans na awans do europejskich pucharach, ale nie musi się też martwić o utrzymanie. Jeśli nie ma się dobrego snajpera, trzeba go albo kupić albo wychować i Górnik ma na to czas. Oczywiście niecierpliwość fanów, którzy chcieliby widzieć Górnika walczącego o wyższe lokaty, zadania nie ułatwia. Jan Urban temu się nie dziwi. Jego zdaniem kibice widzą, że ten zespół ma potencjał żeby wygrywać a przecież jest wręcz przeciwnie. Żeby było inaczej w Zabrzu potrzebują "na już" środkowego napastnika będącego w formie. Napisałbym, że oddaliby za niego królestwo choć przecież to raczej wishful thinking. W obecnej sytuacji finansowej nie mają przecież tego królestwa. Paweł Czado