Stara i słuszna prawda głosi, że tak gorących meczach derbowych kiedy za spotkaniem stoją tak niezmierzone pokłady emocji jak przy rywalizacji Ruchu z Górnikiem - umiejętności nie mają znaczenia pierwszorzędnego. Górę biorą właśnie emocje. Bartosch Gaul trafia w punkt Wyjaśnia to świetnie, lapidarnie, konkretnie Bartosch Gaul, trener Górnika Zabrze. Z jego pomeczowej wypowiedzi dla mnie dwa zdanie były najważniejsze. "Ważne było żeby kontrolować emocje. Daliśmy radę więc wtedy poradziliśmy też sobie z tym meczem". Radzenie sobie z emocjami, czyli tak właściwie ze stresem to kwestia doświadczenia. Oczywiste, że obie drużyny muszą sobie z tym radzić, jednak Ruch tego wieczoru miał zwyczajnie trudniej niż Górnik. Jego drużyna jest bowiem znacznie bardziej niedoświadczona. Odbudowuje się, tężeje, ale na co dzień nie gra jeszcze z takimi drużynami jak Górnik. Obecnie więc gra z drużynami z ekstraklasy o stawkę to dla Ruchu stres, dla Górnika - codzienność. Trenuje się wszystko. Głowę też Jednocześnie trzeba zauważyć, że wyzwania w kwestiach mentalnych są dla piłkarzy Górnika mają wyżej ustawiona poprzeczkę. Na co dzień zabrzanie grają z Legią czy Lechem, nie z Puszczą Niepołomice albo Chrobrym Głogów (przy całym szacunku dla tych drużyn). Dlatego łatwiej było im znieść stres, utrzymać nerwy na wodzy niż Ruchowi. Także dlatego, że od dłuższego czasu gra na poziomie najwyższym w Polsce, Ruch osiągnął dwa awanse, marzy o trzecim, ale to jednak niesie za sobą innego rodzaju wyzwania. To są oczywistości, ale nie każdy to sobie jednak uzmysławia. CZYTAJ TAKŻE: Lukas Podolski broni kibiców... Ruchu Chorzów Górnik nie dlatego, że lepiej atakował, lepiej bronił, lepiej kiwał czy lepiej strzelał. Wygrał, bo lepiej kontrolował emocje. Jest w tym po prostu lepiej wytrenowany przez codzienność.