Przed kilkoma dniami Jakub Chełstowski, marszałek województwa śląskiego opowiedział mi o planach związanych ze Stadionem Śląskim. Jednym z pomysłów jest nadanie obiektowi imienia Gerarda Cieślika. Okazuje się, że ta informacja wywołała wiele emocji. Dlaczego? Na wstępie przyznać trzeba, że Gerard Cieślik ze Stadionem Śląskim wiąże się nierozerwalnie. Z zasadniczego powodu: jego dwa gole w słynnym meczu ze Związkiem Radzieckim w 1957 roku to wręcz mit założycielski tego obiektu, który przecież został oddany do użytku zaledwie rok wcześniej. Nie będzie przesady w stwierdzeniu, że to jeden z najważniejszych pojedynczych meczów w całej historii polskiego futbolu, meczów mających wymiar zdecydowanie szerszy niż tylko piłkarski. Dlatego pomysł na uhonorowanie w ten sposób z jednej strony piłkarza, z drugiej - stadionu, wydaje się dobry. U niektórych pojawiają się jednak wątpliwości i warto je przedstawić. Stadion Śląski: różne punkty widzenia Po pierwsze - wątpliwości wyrażają niektórzy kibice... Ruchu Chorzów. Chcieliby bowiem żeby imię Gerarda Cieślika nosił przede wszystkim stadion przy Cichej. Nowego stadionu Ruchu jeszcze nie ma i może zdarzyć się, że zanim powstanie - Śląski nosiłby już imię tego sławnego piłkarza. Cieślik jest oczywistym symbolem niebieskiego klubu, przez kilkanaście lat rozegrał tam mnóstwo rewelacyjnych spotkań dla Ruchu i... nie tylko dla Ruchu - jak w czerwcu 1946 roku kiedy reprezentacja Górnego Śląska z nim w składzie ograła 3-2 Armię Renu (drużynę angielskich sił okupacyjnych stacjonujących w Niemczach składającą się z żołnierzy będących piłkarzami czołowych angielskich klubów, m.in. Manchesteru City, Tottenhamu, Arsenalu czy Leeds United) a 19-letnim Cieślikiem zachwycali się wtedy nawet rywale. Którego stadionu Gerard Cieślik powinien być więc patronem? Dwa stadiony imienia tego piłkarza w jednym mieście to byłaby rzeczywiście przesada. Po drugie - wątpliwości wyrażają niektórzy kibice... Górnika Zabrze. Stadion w Chorzowie jako arena "panśląska" był świadkiem wielu wspaniałych spotkań innych drużyn. W wypadku Górnika to najlepsze legendarne już mecze w europejskich pucharach. W latach 1961-88 zabrzanie rozegrali ich na Śląskim aż osiemnaście: w tym te zwycięskie z Tottenhamem, Manchesterem United, Glasgow Rangers, Manchesterem City czy Dinamem Kijów albo tamten pamiętny remis z Romą. Co więc z pamięcią o Górniku, który też ma niemały wkład w legendę tego obiektu? Czy patronem nie powinien być piłkarz ze złotej ery Górnika? A inne kluby? Polonia Bytom potrafiła pokonać na tym obiekcie Schalke 04 Gelsenkirchen 6-0... Po trzecie - wątpliwości wyrażają niektórzy kibice... lekkoatletyki. Skoro Śląski obecnie jest Narodowym Stadionem Lekkoatletycznym to może patronem powinien być wybitny lekkoatleta? A któż jest wybitniejszy niż zdobywczyni siedmiu medali olimpijskich Irena Szewińska, która w dodatku właśnie na Śląskim, na początku lipca 1967 roku podczas meczu Polska - ZSRR wyrównała własny rekord świata na 200 metrów? Stadion Śląski: nie da się zadowolić wszystkich Cóż, ilu fanów, tyle opinii. To pokazuje, że temat jest ważny. Jedno jest pewne: nie da się zadowolić wszystkich. PS Gdyby jednak przeszedł pomysł z Gerardem Cieślikiem jako patronem Śląskiego to zgłaszam pomysł na patrona stadionu Ruchu, wpadłem na niego (i nie tylko ja) tuż po Trzech Króli. Stadion Ruchu imienia... Trzech Króli! Czy to nie byłoby coś: uczcić w ten sposób trzech genialnych futbolistów - Peterka, Wodarza i Wilimowskiego oraz niezwykłą epokę lat 30. naznaczoną niebieskim kolorem?