Jeszcze nigdy żaden trener nie potraktował tak reprezentacji Polski jak teraz Paulo Sousa. Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, trzeba zacisnąć zęby i wyciągać wnioski. Pierwszy - już przy podpisywaniu umowy z nowym selekcjonerem. Dłuższy kontrakt nie jest w interesie polskiej piłki Prezes PZPN powinien dbać o interes polskiej piłki. Moim zdaniem nie jest w interesie polskiej piłki podpisywać obecnie kontrakt długoterminowy. Najważniejszym celem w tej chwili jest awans do mistrzostw świata w Katarze. Osobiście wierzę, że jego osiągnięcie jest realne i mam nadzieję, że wierzą w to wszyscy decyzyjni ludzie polskiego futbolu. Trzeba zrobić wszystko żeby ten awans wywalczyć. A skoro tak - kontrakt powinien zostać zawarty jedynie na dwa najbliższe mecze. Jest zadanie do wykonania i na nim trzeba się skupić! Dlaczego jestem przeciwny podpisywaniu dłuższego kontraktu już teraz? To bardzo proste. Nowy selekcjoner nie powinien mieć psychicznego komfortu. Powinien z góry wiedzieć, że wszystko zależy - także w przypadku jego posady - od dwóch najbliższych meczów. Powinno mu się uczciwie powiedzieć: "stary, jeśli wywalczysz awans - będziesz prowadził reprezentację co najmniej do końca mistrzostw świata w Katarze. A jeśli wyjdziesz tam z grupy, nawet dłużej". Jeśli trener udowodni, że jest fachowcem, że potrafi wyprowadzić zespół z ekstremalnie trudnej sytuacji - nowy kontrakt się należy. On o tym będzie wiedział i my będziemy wiedzieli. Chodzi o to żeby nie uciekać w pustosłowie o długofalowym budowaniu polskiego futbolu. Jeśli masz wybudować chatę w tydzień to nie będziesz fanzolił, że możesz zbudować pałac w trzy lata. Zajmiesz się robotą. Nowy selekcjoner nie może uciekać w usprawiedliwienia Jeśli nowy selekcjoner nie będzie miał obowiązku wywalczenia awansu, bo "przecież to nie on postawił reprezentację w tak trudnej sytuacji" to nic z tego nie będzie. Mundial w Katarze przepadnie. Nie! Uczciwie trzeba zaznaczyć: "Twoja przyszłość będzie zależeć od tych dwóch meczów". Jeśli przyjmie tę robotę - wiadomo, że zrobi wszystko co może, nie będzie uciekał w usprawiedliwienia po nieudanej końcówce eliminacji. Będzie wiedział, że od niego zależy czy zapisze się złotymi zgłoskami w dziejach naszej reprezentacji. A co jeśli szkoleniowiec-kandydat nie zgodzi się na takie warunki? To... dziękujemy, życzymy powodzenia gdzie indziej. Nie należy ulegać! Polski futbol powinien się szanować. Teraz bardziej niż kiedykolwiek.