Kibic powinien mieć prawo nie kibicować drużynie z własnego miasta. Kto chce - powinien móc w Warszawie kibicować Lechowi. Kto chce - powinien móc w Krakowie kibicować Legii. Kto chce - powinien móc w Katowicach kibicować Ruchowi. Kto chce - powinien móc w Chorzowie kibicować Katowicom. Kto chce - powinien móc w Gliwicach kibicować Górnikowi. Kto chce - powinien móc w Zabrzu kibicować Piastowi. Kto chce - powinien móc na Kazimierzu kibicować Wiśle... I tak dalej i tak dalej. Kibicowanie w cuglach rozumu Istotne jest, że sfomułowanie "powinien móc" nie powinno być łaskawym zezwoleniem na bezpieczne chodzenie kanałami przez odszczepieńca. Zawsze mierziło mnie, że mogę dostać w zęby tylko dlatego, że mam barwy akurat w mojej okolicy znienawidzone. Każdy ma prawo kogoś lubić i nie lubić, ale to "nielubienie" powinno być trzymane w cuglach rozumu. Przemoc to najgorszy wróg futbolu. Dlatego z sympatią dostrzegam inicjatywę powołania stowarzyszenia SK1920, które ma grupować fanów Ruchu Chorzów pochodzących z Katowic. Organizacja chce mieć w Katowicach własne biuro. Idea ucieleśniła się na początku października. Stowarzyszenie chce podkreślać związki Katowic z Ruchem, w najbliższym czasie chce upamiętnić pamięć wybitnych i znakomitych futbolistów pochodzących z Katowic - Ernesta Wilimowskiego, Bernarda Bema albo Zygmunta Piedy. Jest chyba jasne, że tak samo przyjmowałbym z sympatią inicjatywę powołania fan-clubu chorzowskich GieKSiarzy. Synowie mogą mieć inne zdanie Moim zdaniem wszelkie tego typu inicjatywy są chwalebne, wolność jednostki jest najważniejsza a rywalizacja o kibica zawsze powinna przebiegać w cywilizowany sposób. Ojcowie mają prawo wychowywać dzieci na kibiców tego klubu, którym oni sami kibicują, prawem dzieci jest wybierać inny klub, nawet ten o który ojcowie nie chcą słyszeć. Kibic powinien mieć formalne prawo nie kibicować drużynie z własnego miasta lecz innej. Jakby to powiedział Wolter: "Nie zgadzam się z tym komu kibicujesz, ale oddam życie, abyś miał prawo kibicować tej drużynie".Howgh!