Atak serca lidera reprezentacji Danii - sytuacja bez precedensu. Oczywiście - podobne historie, te szczęśliwe zakończone i te niestety tragiczne, znamy doskonale. Antonio Puerta, Marc-Vivien Foe, Serginho, Miklos Feher - to nazwiska tylko niektórych. Nie zawsze jednak w ostrzale kamer, tysięcy kibiców na stadionie i milionów przed telewizorami. Nie na naszych oczach. Nie podczas najważniejszego piłkarskiego święta od lat. Dlatego na niezwykłe uznanie absolutnie wszystkich zasługuje postawa reprezentantów Danii. Simon Kjaer bohaterem Simon Kjaer, który jako pierwszy udzielił pomocy przyjacielowi i "zarządził" kryzysem już jest bohaterem narodowym. W pełni zasłużenie. Podobnie jak pozostali koledzy, którzy stworzyli "zasłonę dymną", by zapewnić Eriksenowi coś, co w dzisiejszym świecie wydaje się być absolutnie bezcenne - prywatność. Tak, wśród wielu kamer, ludzi i obserwatorów zrobili wszystko, by tragedia nie stała się pożywką, sensacją czy zaspokajaniem niezdrowej ciekawości. Chylę czoła Panowie! Dla mnie ta postawa to nie tylko dowód na wysoką wrażliwość społeczną i znakomicie skonstruowany system edukacji w Danii (tam od najmłodszych lat dzieci uczone są zasad pierwszej pomocy i postępowania w kryzysowych sytuacjach), ale przede wszystkim na niezwykłą wrażliwość, empatię i przyzwoitość, która wręcz nakazuje chronić przyjaciela. Tylko tyle i aż tyle. Nie wiem ilu z nas było by stać na taką postawę, na takie gesty? Ilu z nas wiedziałoby jak udzielić pierwszej pomocy? Jak wygląda pozycja boczna ustalona? Jak udrożnić drogi oddechowe? Jak prawidłowo wykonać masaż serca? Oczywiście na stadionie są przeszkolone i wykwalifikowane służby medyczne, ale pierwsza reakcja należała do kapitana Duńczyków. Nawet przez moment się nie zawahał. Po prostu wiedział i zastosował tę wiedzę w praktyce. Oby więcej nie musiał tego robić. Niezrozumiała decyzja UEFA Po chwili, trwającej wieczność - to wrażenie towarzyszy mi do dziś, stało się jasne, że Eriksen jest przytomny i samodzielnie oddycha. Odwieziono go do szpitala, a reprezentacje Danii i Finlandii... wróciły do gry. Nie rozumiem tej decyzji. Nie rozumiem wyboru bez wyboru, przed którym postawiła zawodników UEFA. Nie przekonują mnie argumenty o rozmowie z samym Eriksenem, który rzekomo zachęcał do powrotu na boisko. Ten jeden raz trzeba było odrzucić racjonale argumenty, nie myśleć o utraconych pieniądzach, ewentualnej presji sponsorów czy kibiców. Trzeba było zachować się przyzwoicie. Dać sobie czas... Tylko tyle i aż tyle. Strefa Euro - zaprasza Paulina Czarnota-Bojarska i goście - Oglądaj! Wszystko co wydarzyło się później, po feralnej sobocie, pokazuje, że także w świecie futbolu - momentami cynicznym, chciwym i bezwzględnym, jest miejsce na niezwykle gesty. Słowa otuchy płynęły do Eriksena z całego świata. Finowie kilka dni później grający z Rosją, na przedmeczową rozgrzewkę wyszli w koszulkach z napisem "Wracaj do zdrowia Christian". W rozgrywanym wczoraj meczu Dania - Belgia już sam początek wywoływał wzruszenie. Piłkarze wychodzili na boisko, przy dźwiękach "You’ll never walk alone". Hymn Liverpoolu zagrany dla byłego zawodnika Tottenhamu mógłby, w tzw. normalnych okolicznościach, razić, ale nie tym razem... Zresztą w tym meczu momentów niezwykłych było wiele. Pierwszy już drugiej minucie, gdy Poulsen strzelił bramkę... świetny początek wyjątkowo zmotywowanego zespołu, który nie odpuszczał nawet na moment. Potem minuta numer 10, gdy zawodnicy obu zespołów, sędziowie i kibice oklaskami oddali hołd, a właściwie dodali otuchy Eriksenowi. "Cała Dania jest z Tobą, Christian" - to z kolei transparent, który ozdobił tę niezwykłą chwilę. Kilkadziesiąt minut później Duńczycy musieli pogodzić się z przegraną i faktem, że pierwszy cel czyli wyjście z grupy na Euro 2020, bardzo się oddalił... ale przecież nie to jest w życiu najważniejsze. O czym oni wiedzą najlepiej. Paulina Chylewska, Polsat Sport Relacja audio z każdego meczu Euro tylko u nas - Słuchaj na żywo!