Wiadomo - kadra to sprawa narodowa i każdy ma ten temat swoje zdanie, swoje wie, swoje także zobaczy i oceni. A że - po raz kolejny zresztą - oczekiwania są bardzo duże i od razu gramy o stawkę, spodziewam się surowych wyroków. Reprezentacja grająca dobry futbol, a do tego skuteczna do bólu - od lat takie właśnie oczekiwania, ocierające się momentami o marzenia, mamy wszyscy. Kolejni trenerzy robili wszystko, by sprostać wymaganiom kibiców, dziennikarzy i włodarzy PZPN-u. Z lepszym lub gorszym skutkiem. W tym przypadku powiedzenie "prawdziwego mężczyznę poznaje się nie po tym jak zaczyna, ale jak kończy" zdaje się być kompletnie nietrafionym. Dla selekcjonera koniec pracy nierozerwalnie wiąże się ze słabymi lub niewystarczającymi wynikami zespołu. Początek natomiast.... to kompilacja konferencji, wywiadów i nawiązywania więzi z kibicami poprzez media. Istnieje teoria, która mówi, że na zrobienie dobrego pierwszego wrażenia mamy około 20 sekund. Wszystko co wydarzy się później jest tylko wypadkową pierwszej oceny i doświadczeń w obcowaniu z człowiekiem, przy czym wartość owego "entrée" jest nie do przecenienia. Fornalik czuł się jak u siebie Waldemar Fornalik "zadebiutował" w roli selekcjonera na konferencji prasowej... w Chorzowie. Dlaczego właśnie tam? Odpowiedź wydaje się oczywista - żegnał się tym samym z Ruchem, ale nie tylko... To właśnie w klubowej kawiarence czuł się jak w domu, u siebie. Taki zabieg - nawet jeśli przypadkowy - sprawił, że mimo natłoku dziennikarzy mówił pewnie i bez niepotrzebnej nerwowości. W białej koszuli, za zaimprowizowanym stołem prezydialnym sprawiał wrażenie człowieka, który wie co chce zrobić i po co przychodzi do reprezentacji, a doświadczenie piłki klubowej jest jego największym atutem. Potem już ani tak pewnie, ani spokojnie nie było. W miarę upływu czasu coraz częściej pojawiały frustracja, nerwy na konferencjach prasowych, a w końcówce pracy wręcz unikanie dziennikarzy. Powiedzieć, że Waldemar Fornalik miał słabe kontakty z mediami, to jak nic nie powiedzieć. Nawałka - dużo słów - mało treści Adama Nawałkę prezentował w znacznie bardziej cywilizowanych warunkach osobiście prezes Zbigniew Boniek. Elegancki, spokojny trener Górnika Zabrze, z doświadczeniem piłkarza - uczestnika mistrzostw świata i asystenta w reprezentacji prowadzonej przez Leo Beenhakkera, prezentował się znakomicie. Mówił o spełnianiu marzeń i najwyższych celach. Ale już na tej pierwszej konferencji prasowej - co wtedy nie zwróciło szczególnie uwagi moich kolegów po fachu - właściwie nie odpowiadał na zadane pytania. A jeśli już, to mało konkretnie. Jedyne zdanie, który wszyscy pamiętaj do dziś, to: "Wiem jak wykorzystać potencjał Roberta Lewandowskiego". Później do schematu "dużo słów - mało treści" przy spotkaniach z dziennikarzami, wszyscy szybko się przyzwyczaili. Krążyły nawet takie złośliwości, że wystarczy nagrać jedną konferencję trenera i emitować przy okazji każdego meczu, bo i tak przekaz jest bardzo podobny. Dodatkowo, Adam Nawałka dość szybko zrezygnował ze spotkań oko w oko, więc alternatywy nie było. Broniły go jednak wyniki i styl gry, do czasu... Otwartość Brzęczka trwała krótko Do czasu zmiany... na Jerzego Brzęczka. Przy prezentacji wycofany, zdenerwowany, niepewny, ale jednocześnie dający się lubić... inny styl niż dystyngowany poprzednik, ale... nikt nie oczekiwał, że będzie tak samo. Miłą odmianą były wywiady i obecność w programach telewizyjnych. Otwartość trwała jednak krótko. Z pierwszą krytyką reprezentacji przyszły pierwsze nerwy i niepotrzebne słowa. Później jeszcze książka, która zanim się ukazała narobiła więcej szkody niż pożytku. Na prawidłowe zarządzanie kryzysem nie starczyło czasu. A obrazek poczerwieniałego ze złości i niechętnego mediom trenera - niestety pozostanie w naszej pamięci. Sousa - zdecydowanie na plus I tak dochodzimy do Paulo Sousy. Zanim miał okazję zrobić dobre pierwsze wrażenie, został dokładnie prześwietlony. Świetna kariera piłkarska, trenerska - bogata, choć w każdym z przypadków raczej krótkotrwała, poliglota mówiący w sześciu językach, piękna żona. Kropka. A właściwie przecinek, bo z obrazu trenerskiej pracy wyłaniają się jeszcze takie cechy jak pewność siebie, determinacja, charyzma i nieustępliwość. A pierwsze wrażenie? - "Thank you for your question" - odpowiedziałby Sousa. Na konferencji - z racji obostrzeń zorganizowanej online - zaprezentował się elegancki, uprzejmy, uśmiechnięty trener. Zabieg dziękowania za każde pytanie nie był jednak tylko zwykłą uprzejmością. Ta technika pozwala zebrać myśli i dać sobie czas na rozpoczęcie odpowiedzi. Przy okazji konferencji, używana za każdym razem, jest jednak dość męcząca. Ale i tak - pierwsze wrażenie - zdecydowanie na plus. Chwilę później wywiady telewizyjne i prasowe: duża kultura, obycie, ale i otwartość. To robi wrażenie. Mam poczucie, że nowy selekcjoner zaskarbił sobie przychylność polskich dziennikarzy. Można by narzekać, że unika bardzo konkretnych odpowiedzi i deklaracji... ale zamiast narzekać, trzeba poczekać. Z cierpliwością i nadzieją, że to nie tylko dobry początek, ale i dobry czas dla reprezentacji Polski. Paulina Chylewska