Otóż nie! Żyjemy w XXI wieku, a ciągle na hasło "Gej w szatni" jedni dostają gęsiej skórki, inni wybuchają śmiechem, a jeszcze inni mówią wprost: "Nie wyobrażam sobie". Są i tacy, którzy idą jeszcze dalej i z triumfalizmem w głosie oświadczają "Nie miałby życia". Bo co? Znów pojawia się pytanie. W czym taki człowiek jest inny od całej rzeszy heteroseksualnych kolegów? W niczym, poza utrwalonymi stereotypami i brakiem tolerancji, które jemu są akurat obce.Czytając wpis australijskiego piłkarza od razu także pojawia się odpowiedź na pytanie, które już słyszę wśród "oburzonych" kibiców czy piłkarzy "Po co opowiadać o tym głośno. Jest to jest. Jego sprawa". Problem tylko polega na tym, że osoby heteroseksualne nie żyją w tajemnicy, dotyczącej swojej orientacji, stylu życia czy innym całkiem oczywistych sfer. Nie muszą się "ukrywać" i zastanawiać jak bardzo chcieliby funkcjonować normalnie, nie obawiając się oceny ze strony innych osób albo - niestety - przejawów nietolerancji czy odrzucenia. "Dorastając, zawsze czułem potrzebę ukrywania się, ponieważ było mi wstyd. Wstydziłem się, że nigdy nie będę w stanie robić tego, co kocham i być gejem. Ukrywanie tego, kim naprawdę jestem, realizacja marzenia, o którym zawsze marzyłem jako dziecko, czyli grania w piłkę i traktowania na równi, nigdy nie wydawało się realne" - napisał Josh i dodał: "Chcę pokazać światu, że nie ma znaczenia, kim jesteś, w co wierzysz, z jakiej kultury pochodzisz i jakie masz pochodzenie. W futbolu wszyscy są akceptowani". Z ostatnim zdaniem trudno się zgodzić. Do akceptowania wszystkich w piłce nożnej ciągle droga jest bardzo daleka. Nie chodzi tu tylko o osoby nieheteronormatywne, ale także choćby rasizm. Są tacy, którym przeszkadzają klękający przed meczem piłkarze. Są inni, którzy uważają, że to nikomu niepotrzebny, wręcz poniżający gest. Ale jeśli chociaż jeden kibic widząc swojego idola, klękającego w geście solidarności z czarnoskórymi kolegami, zmieni swoje zdanie, czy postawę wobec piłkarzy o innym kolorze skóry - to zdecydowanie warto to robić! Bardzo też wierzę, że takie oświadczenia jak Josha pokazują, że jesteśmy na dobrej drodze - coraz dalej od ksenofobii, nietolerancji czy rasizmu, a coraz bliżej tolerancji i pełnej akceptacji. Josh Cavallo miał poprzednika - Thomasa Hitzlspergera Cavallo nie jest zresztą pierwszym, który coming outu dokonał. Były reprezentant Niemiec Thomas Hitzlsperger (dziś dyrektor generalny VfB Stuttgart) zrobił to dużo wcześniej, ale... dopiero po zakończeniu kariery. Był jednym z pierwszych, który skomentował wyznanie australijskiego pomocnika: "Dobrze to zrobiłeś, Josh. Życzę ci wspaniałej kariery. Zainspirowałeś już wiele osób i nadal będziesz to czynić. Dziękujemy". W mediach społecznościowych wsparcie popłynęło także od największych gwiazd jak Zlatana Ibrahimovicia, Jordana Hendersona czy Antoine'a Griezmanna. Szczególnie poruszające i - w moim przekonaniu - niezwykle trafne wydają się słowa Gerarda Pique, który napisał: "Nie miałem okazji poznać cię osobiście, ale dziękuje za ten krok. Świat futbolu jest w tyle, a ty pomagasz iść nam do przodu". Takie słowa pozwalają uwierzyć, że normalność w futbolu nie różni się niczym od normalności w każdej innej dziedzinie życia, choć oczywiście i tu pojawiają się opinie skandaliczne i niedopuszczalne. Bohdan Butko, były piłkarz Lecha Poznań (aktualnie bez klubu) uznał, że jeśli ktoś popiera takie rzeczy, nie powinien wchodzić na jego profil (nigdy na nim nie byłam i tym bardziej nie zamierzam), a potem dodał "Jego koledzy z drużyny powinni się wstydzić, gdy podają mu rękę. Nie popieram tego." I jeszcze: "Nie będę zdziwiony, jeśli okaże się, że połowa gejów to pedofile" - czy można odlecieć bardziej? Czy można wyartykułować większy idiotyzm? Mam nadzieję, że taka postawa sprawi, że kolega szybko klubu nie znajdzie... Paulina Chylewska: Czekam, aż coming out przestanie być "wydarzeniem" Co ciekawe poszukiwanie głosów wsparcia czy poparcia wśród polskich piłkarzy jest dość daremne. Głośno wypowiedział się Radosław Majdan: "Mam nadzieję, że świat sportu dzięki niemu się zmieni, a tolerancja i zrozumienie zastąpi homofobię. Świat się zmienia, mam nadzieje, że za nim nadążymy". Zresztą Radek wspiera środowiska LGBT od dawna. W 2019 r. był jednym ze sportowców, którzy wzięli udział w akcji #SportPrzeciwHomofobii, zorganizowanej przez Kampanię Przeciw Homofobii. Czy jest w mniejszości? Chciałabym wierzyć, że nie. Że po prostu jest najodważniejszy, ale... to niestety nieprawda. Czekam z utęsknieniem na dzień, gdy coming out przestanie być "wydarzeniem", a stanie się elementem naszej rzeczywistości. Także tej futbolowej. Paulina Chylewska, Polsat Sport