"Nie mam wyjścia. Tutaj nie ma już czasu na próby, na testy. Trzeba zrobić to co się umie. Nic więcej i nic mniej. Trzeba zaufać sobie bezgranicznie. Zrobić wszystko bez żadnego hamulca" - tak mówił po wczorajszym skoku kwalifikacyjnym Kamil Stoch. I dziś wszystko to wprowadził w życie. Dał z siebie wszystko. Po tym jak na początku stycznia wycofano go z Turnieju Czterech Skoczni, po tym jak leczył kontuzjowaną kostkę przyjechał na Igrzyska by w konkursach indywidualnych zająć 4 i 6 miejsce. Dziś podium był bardzo blisko: "Pewnie za jakieś kilka dni, może już jutro inaczej na to wszystko popatrzę. Dzisiaj mi po prostu serce pęka. Trudno mi się z tym wszystkim pogodzić, bo naprawdę wydaje mi się, że zrobiłem wszystko co mogłem. Na więcej nie było mnie stać a to wszystko wystarczyło na 4. Miejsce. Wiem, że dla niektórych to aż 4. miejsce i wielu chciałoby tu być gdzie jestem, ale ja spodziewałem się po sobie więcej" - mówił wyraźnie wzruszony Stoch. CZYTAJ TAKŻE: Kamil Stoch zapłakany: Trudno mi się z tym pogodzić Pekin 2022. Jak bardzo Kamil Stoch chciał tego medalu Jak bardzo musiał chcieć tego medalu, choć przecież ma ich już w dorobku tak dużo. Głód, pragnienie pokonywania barier ciągle jest jednak silniejsze niż chęć by osiąść na laurach. Mimo, że sezon jest przeciętny, pełen problemów Stoch przyjeżdża na Igrzyska, by dwukrotnie znaleźć się w ścisłej czołówce. By walczyć z najlepszymi. Poczucie, że dało się z siebie wszystko z jednej strony może być kojące. Dla niego na razie jest dowodem, że czasami wszystko to zbyt mało. Stoch znajduje się tuż za podium w konkursie jakiego w skokach narciarskich nie było od dawna. Poziom był niesamowity. "Był olimpijski" - krótko podsumował Piotr Żyła i dodał, że liczył na medal Stocha. Zresztą jak my wszyscy. "Masakra" - tak konkurs określił Michal Doleżal. To trudne do określenie uczucie gdy kilkanaście minut po takich zawodach można wysłuchać smutnych, pełnych żalu słów mistrza. Czuć w nich gorycz, ale przebija z nich także niezaspokojona dziś ambicja. Szczere łzy, wzruszenie są dopełnieniem jakiejś wyjątkowej chwili, bo tych kilka minut gdy Stoch odpowiadał na nasze pytanie to było coś wyjątkowego. Niełatwo w takim momencie zadać pytanie, niełatwo słuchać odpowiedzi. Rozumiem sportową złość Stocha, ale dziś jedynie utwierdziłem się w przekonaniu, że jest sportowcem wybitnym. I mogę mu tylko podziękować za emocje. Te, które dał nam w trakcie zawodów i te, którymi podzielił się z nami po ich zakończeniu. To jeszcze nie koniec Igrzysk. Stoch zapowiada, że na drużynówkę wróci z nową energią: "Muszę się wyzbyć złych emocji, takiego żalu, poczucia zawodu. Kocham skakanie i chcę jeszcze coś zrobić, ulepszać swoje skoki. Może dobrze, że już za dwa dni będzie szansa by się poprawić" I jestem przekonany, że tak właśnie będzie, bo tak na porażkę reagują wspaniali sportowcy. A Kamil Stoch jest wspaniały, choć dziś zawiódł sam siebie.