Muszę podzielić się z wami porannymi wrażeniami z olimpijskiego, snowboardowego kompleksu, bo ten wywarł na mnie potężne wrażenie. Pięknie przygotowane stoki i trasy na czele ze wspaniałą rynną do half-pipe’a. Ależ ona robi wrażenie! Potężna i niesamowita. Akurat rano odbywał się trening i można było obejrzeć poczynania zawodników. Jeżeli jakaś konkurencja sportowa wygląda w telewizji zupełnie inaczej niż w rzeczywistości to half-pipe na pewno zalicza się do tego grona. Do tego piękna słoneczna pogoda, mnóstwo śniegu (wiem, w większości sztuczny). Organizatorzy przejeżdżają obok na skuterach śnieżnych. Z głośników gra muzyka. No w końcu atmosfera i pogoda jak w górskim kurorcie. Tylko puste trybuny przypominają, że nie jest do końca normalnie. Poczułem się tu jednak wspaniale być może dlatego, że środowisko snowboardowe, ale także to związane z innymi sportami deskowymi jak chociażby wakeboard, kitesurfing czy skateboarding wprowadza wokół jakąś aurę luzu, uśmiechu i zabawy. Mimo, że to wszystko przecież na poważnie, że to walka o olimpijskie medale to jednak widać w tym wszystkim coś innego: luźne kurtki, luźne spodnie, luźny sposób byica. I równie ważna umiejętność pogratulowania rywalowi czy cieszenia się tym, że wykonał trudny trick czy ewolucję. No jest to zupełnie wyjątkowe, olimpijskie towarzystwo ci snowboardziści. Pekin 2022. Piękne zwycięstwo Estery Ledeckiej Tyle porannych impresji i spostrzeżeń z pierwszej wizyty snowboardowej, która spowodowała tylko ogromny apetyt, by zobaczyć tu w rynnie Shauna White’a. Wybitny snowboardzista zakończy tu karierę. Zobaczymy - może uda się wszystko pogodzić i jeszcze zobaczyć go w akcji. Te wszystkie spostrzeżenia to był dopiero poranek, dopiero przedbiegi. Czas, żeby sobie wszystko obejrzeć na spokojnie. Emocje były dopiero przede mną. Slalom gigant równoległy. Świetnie przygotowana trasa, emocjonujące przejazdy. Piękne zwycięstwo Ester Ledeckiej. Czeszka zdawała się płynąć na desce. Szkoda jedynie, że w ćwierćfinale wyeliminowała naszą Aleksandrę Król. W walce oprócz Król także Weronika Biela-Nowaczyk i Aleksandra Michalik. Michalik przyznała, że pierwszy przejazd ją stresował, ale takie już są te olimpijskie debiuty. Biela-Nowaczyk poinformowała z kolei, że kończy karierę i zajmie się teraz doktoratem z fizyki. "Fizyka atomowa ciężkich jonów, Uniwersytet Jagielloński" - brzmi poważnie prawda? W męskiej drabince mieliśmy Oskara Kwiatkowskiego i Michała Nowaczyka. Pierwszy z nich dotarł jak Król do ćwierćfinału. Nowaczyk przegrał w 1/8. Męski finał był świetnym zwieńczeniem całej rywalizacji. Prowadzący Słoweniec Tim Mastnak prowadził z solidną przewagą, ale popełnił poważny błąd i to Benjamin Karl z Austrii dostał złoto. Z Pekinu Patryk Serwański, RMF FM