Za czasów pana Antoniego polska reprezentacja cztery razy z rzędu kwalifikowała się do finałów mistrzostw świata. Zagraliśmy na mundialach w 1974, 1978, 1982 i 1986 roku. Dwa ostatnie awanse były dziełem trenera Piechniczka, który przecież na MŚ w Hiszpanii poprowadził naszą kadrę do III miejsca. Wielki wieczór polskiej piłki! Teraz pierwszy raz w historii udało nam się awansować na cztery kolejne duże turnieje. Zaczął Adam Nawałka od Euro 2016 i mundialu w Rosji cztery lata temu. Potem były kolejne mistrzostwa Europy i teraz MŚ w Katarze. Na XXII Mistrzostwa Świata jedziemy po pięknej wygranej ze Szwecją na Stadionie Śląskim w Chorzowie 2-0. Z wysokości trybun spotkanie oglądał też Antoni Piechniczek. - Kontrolowaliśmy przebieg gry. Były słabsze momenty, ale potrafiliśmy sobie z nimi poradzić, a Szwedzi, było to szczególnie widoczne po przerwie, odczuwali trudy pierwszego barażowego spotkania z Czechami z dogrywką. Dobrze, że z tych akurat dwóch zespołów, to my się zakwalifikowaliśmy, bo byliśmy drużyną, w moim przekonaniu, lepszą. Nikt Szwedom nie odbierze kultury gry, to że potrafią grać w piłkę, że czują ją, ale we wtorek musieli uznać naszą wyższość. Zresztą mieliśmy jeszcze parę innych sytuacji, gdzie mogliśmy nawet strzelić jeszcze w końcówce trzecią i czwartą bramkę. To był wielki wieczór polskiej piłki - komentował na gorąco doświadczony szkoleniowiec. Na kogo trafimy? Teraz już na spokojnie możemy czekać na piątkowe losowanie w katarskiej Dausze, które w piątek o godzinie 18.00 naszego czasu. "Biało-Czerwoni" znajdą się w trzecim koszyku razem z takimi reprezentacjami, jak Senegal, Iran, Japonia, Maroko, Serbia, Kore Południowa i Tunezja bądź Kanada (wszystko zależne jest od rankingu FIFA na 31 marca). Z jakimi nadziejami jedziemy do Kataru na nasz dziewiąty mundial? - Zawsze na taki turniej jedzie się z jakimiś nadziejami. Ja chciałbym podkreślić, co trzeba odnotować, że każdy awans na mistrzostwa świata, to już jest sukces. Popatrzmy kto odpadł, kto nie zagra na mundialu. Z nami odpadli Szwedzi, kilka dni temu z marzeniami o mistrzostwach pożegnali się wielokrotni mistrzowie świata Włosi, którzy przecież grali z teoretycznie dużo słabszym od siebie przeciwnikiem i dodatkowo na własnym boisku. Wydawało się, że muszą pojechać na mundial, a nie jadą. Cieszmy się z tego co jest, bądźmy cierpliwi, wierzmy w to, że osiągniemy dobry wynik na MŚ. W tej drużynie drzemią duże możliwości - uważa taki fachowiec jak Antoni Piechniczek. Oceniamy biało-czerwonych. Kto najlepszy? Szwedzkie media po porażce w Chorzowie Wulgarne okrzyki pod adresem Putina. Spiker interweniował