Szef sztabu szkoleniowego reprezentacji Polski podczas konferencji prasowej w Bad Waltersdorf analizował mecz z Niemcami, ale chętniej wybiegał w wypowiedziach do przyszłości. - Mieliśmy dobre i słabsze momenty. Niemcy momentami byli wspaniali, ale momentami po prostu dobrzy. Zagraliśmy jeden z lepszych meczów, ale na Niemców okazało się to za mało - analizował Leo. Powiedział też o straconych golach. - Jeśli rywal strzeli ci gola po wspaniałej akcji, to mniej bolki, niż gdy tracisz go po indywidualnych błędach, jak wczoraj. Jeden z zawodników wyszedł krok do przodu, by założyć pułapkę ofsajdową, ale uczynił to bez porozumienia z resztą. Później inny zawodnik dokonał złego wyboru i nie wybił piłki w odpowiednim momencie - komentował Beenhakker. Holenderski szkoleniowiec uważa, że teraz łatwiej będzie mu odbudować psychikę zespołu, niż po porażce z Finlandią dwa lata temu. - Teraz sytuacja jest o tyle korzystniejsza, że mamy za sobą o wiele lepszy mecz, niż wówczas z Finlandią. Chłopaki wiedzą, że z Niemcami rozegrali dobry mecz - dodał Leo. - Najważniejsze, że teraz zespół jest o wiele silniejszy mentalnie, niż był wówczas. Selekcjoner Orłów podkreślił, że nie ma jeszcze w głowie jedenastki na mecz z Austrią, bo dopiero po treningu okazało się, kto jest zdrowy, a kto nie. Na dodatek decyzje o wyjściowym składzie na czwartek mogą być uzależnione od analizy gry rywala, której w Wiedniu na żywo podczas meczu z Chorwacją dokonali Adam Nawałka i Jan Urban. Beenhakker nie wie, kiedy Maciej Żurawski doznał kontuzji. - Podczas meczu nie dał żadnego sygnału, że coś jest nie tak. To zdumiewające, że z urazem rozegrał całe 45 minut. Zmieniłem go jednak z dwóch powodów: przede wszystkim odniosłem wrażenie, że Maciek biega dużo wolniej w końcówce pierwszej połowy. POza tym chcieliśmy wykorzystać Rogera jako bardziej kreatywnego pomocnika, który z kolei byłby w stanie wykorzystywać szybkość Łobodzińskiego i Smolarka - tłumaczył Beenhakker. - Wiem, że część z was nie chciała o Rogerze w kadrze słyszeć, ale Roger zagrał dobrze - mówił dobitnie Leo. Leo nie chciał zbyt często wracać do meczu z Niemcami. - Obejrzałem go rano dwukrotnie. Nie możemy zmienić rezultatu, ale powinniśmy się nauczyć, jak nie popełniać błędów, jakie w tym spotkaniu popełniliśmy - zaznaczył. - Jako trener mogę ich przygotować na walkę, ale nie przygotuję ich na kontuzję, kartki. Czy myślicie, że gol samobójczy piłkarza Liverpoolu w meczu z Chelsea był planowany przez Beniteza? Nie! To był zwykły ludzki błąd! Posłuchaj wypowiedzi Leo Leo nie chciał nawet słyszeć, że któremuś z jego piłkarzy zabrakło wiary w spotkaniu z Niemcami. - Nie zgadzam się z piłkarzem, który to powiedział. Pod względem wiary byliśmy wystarczająco silni. Mój kolega z Niemiec powiedział prasie, że oni rozegrali jeden z lepszych meczów, odkąd on jest trenerem. Powiedział też, że Polska w kilku częściach meczu była lepsza. Przez 70 min graliśmy otwarty , wyrównany mecz z Niemcami. Każdy mówi o mentalności. Jezu Chryste! Ludzie! To cud, powtarzam to cud, że jesteśmy tu! Pamiętam start eliminacji do Euro, sierpień 2006 roku. W Polsce nikt nie wierzył w ten zespół. A jednak wygraliśmy ciężką grupę. A wczoraj zagraliśmy dobry mecz i zaczęliśmy go dobrze, od dwóch dobrych sytuacji. Zagraliśmy jak duzi chłopcy! - Czasem Lehmann miał więcej roboty, niż Artur Boruc, a to Niemcy, a nie my mają trzech topowych strzelców Klosego, Podolskego i Gomeza - podkreślał Leo. Beenhakker zwracał też uwagę na to, że Polacy dorównywali rywalom w każdym elemencie piłkarskiego rzemiosła. - To wręcz niewiarygodne, jak szybko nasi doszlusowali do najwyższego światowego poziomu pod względem mentalnym i fizycznym. Nie jest łatwo rywalizować z ludźmi, którzy na tym poziomie - tak szybko, tak twardo - grają tydzień w tydzień w Bundeslidze, Premier League, czy w Lidze Mistrzów - argumentował Leo. Gdy skończył tę płomienną wypowiedź aż lekko rzucił mikrofonem, za co natychmiast przeprosił. - Za bardzo się rozemocjonowałem, więc teraz będę mówił i mówił - przerwał pytanie jednego z dziennikarzy. - To był absolutnie najwyższy poziom światowy. Fizycznie, taktycznie. Nie mogę powiedzieć nic złego na grę naszych piłkarzy. Euro 2008 dopiero się zaczęło się. W naszej grze są postępy. Porażka, zwłaszcza z Niemcami zawsze boli, ale zauważmy, że to czwarta, czy piąta drużyna na świecie - zakończył Leo Beenhakker. Michał Białoński, Bad Waltersdorf Czy musieliśmy przegrać z Niemcami? Zobacz INTERIA TV