Dłużej od Probierza w jednym klubie PKO Ekstraklasy pracują tylko rekordzista Marek Papszun w Rakowie (cztery lata i dziewięć miesięcy) i Marcin Brosz w Górniku (cztery lata i siedem miesięcy). Ale ani Papszun, ani Brosz nie mają nad sobą tak ekscentrycznego właściciela, jakim jest prof. Filipiak w "Pasach". Trzeba przyznać, że dyplomacja i łowy Probierzowi wychodziły do tego stopnia skutecznie, że w czasach, gdy wielu spodziewało się jego zwolnienia, on dostał posadę wiceprezesa do spraw sportowych (15 stycznia 2019 r.). Wydawać się mogło wówczas, że trenera Probierza może zwolnić tylko ... wiceprezes Probierz. Nad całością czuwa jednak Filipiak. Dlatego dymisja Probierza stała się nieodwołalnym faktem. Profesor zasłynął już z tego, że odprawił trenera Wojciecha Stawowego niedługo po podpisaniu z nim 11-letniego kontraktu. Teraz "pas" powiedział sam Probierz. Nikt panu Michałowi nie odbierze największego sukcesu od 1948 r., jaki osiągnęły "Pasy" w lipcu 2020 r. (Puchar Polski). Dzięki Michał Probierz już na zawsze zajmie miejsce w historii biało-czerwonego klubu. Trener Probierz zasłynął konferencją, podczas której zabawił się w ogrodnika. Trudno jednak odeprzeć wrażenie, że oprócz kwiatów w jego doniczce wyrosły też chwasty. W okresie jego trenowania i zarządzania pionem sportowym klubu postępowało zagracenie składu 21 obcokrajowcami, na których w większości nie da się oka zawiesić. Chwast o nazwie miotła zbożowa znamionuje wymiecenie z klubu perełki własnego chowu, jaką był Mateusz Wdowiak. To było klasyczne wylanie dziecka z kąpielą. Przytulia czepna z kolei symbolizuje szamotaninę z kapitanem Januszem Golem i jego wyekspediowanie z ul. Kałuży. Szczaw polny to znak tak kuriozalnych transferów jak ten Rivadinho (Rivaldo jr), dokonywanych bardziej z pobudek marketingowych niż piłkarskich: a nuż na białym koniu do Krakowa przyjedzie jego słynny ojciec Rivaldo, ten sam, który pakował bramki sąsiadce zza Błoń. Czy po to z Rumunii sprowadza się napastnika brazylijskiego z hiszpańskim paszportem, żeby ten w 13 meczach zdobył jedną bramkę? Czy gdyby tyle samo minut gry dostawał Sebastian Strózik, efekt nie byłby podobny, a nawet lepszy? Strózik ma jednak tego pecha, że legitymuje się polskim paszportem, co wobec dominującej - nie tylko w "Pasach", ale i całej lidze - tendencji nie jest atutem. Sęk w tym, że owe chwasty nie były winą wyłącznie Probierza. On jako wiceprezes ds. sportowych i jako trener je tylko firmował. Trudno odeprzeć wrażenie, że na niepewne wody nie dryfuje cały klub. Cracovia potrzebuje powrotu na właściwy, ozdrowieńczy kurs. Tak jak Probierz, po tym jak wytrwał w niej 3,5 roku, zasługuje, by dosiąść wyższego rumaka. Z krajowego topu, a przecież jeszcze nigdy nie miał okazji pracy w najbogatszych klubach Legii i Lechu. Nie zawiódł w Jagiellonii, przypomniał, co znaczy smak sukcesu kibicom Cracovii, zasmakował zagranicznego chleba w Arisie. Pora na bój o najwyższą stawkę w Polsce, w klubie z największym potencjałem. Michał Probierz ma dopiero 48 lat, a trenuje już od ponad 15. W najwyższej klasie rozgrywkowej w roli szkoleniowca zasiadał już blisko pół tysiąca razy. Doświadczenia, charyzmy niemal każdy trener ligowy może mu pozazdrościć. Karuzela z trenerami zakręci się szybciej niż myślimy. Probierz wróci na nią jako pierwszy. Życzę mu tego, by powrócił też w takim stylu, w jakim zapamiętamy go z Jagiellonii, w której potrafił wystawiać w wyjściowym składzie 10 Polaków i pokonywać na wyjeździe Lecha 3-1 (maj 2015 r.). Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź!