- Przecież futbol to tylko sport - dziwi się Beenhakker, ale chyba akurat z tym "tylko" nie ma racji. Opowiem wam o moich dwóch kochanych ciociach. - Ale się nadenerwowałam w środę w trakcie tej drugiej połowy. Nie było tego chudziutkiego Smolarka, ale i tak strzelili dwa gole - tymi słowy przywitała mnie po powrocie z Belgradu Irena z Jordanowa. W grudniu skończy 90 lat, a odkąd reprezentację objął Leo żyje każdym meczem kadry. - Ten Beenhakker to taki mądry trener. Udało się PZPN-owi z jego zatrudnieniem. - I jak? Nie zwolnili tego trenera? - dopytywała mnie z kolei inna ciocia, 84-letnia Zofia z Krakowa. Zapytałem, czy chodzi jej o Beenhakkera. - Tak, bo strasznie na niego psioczyli, a on przecież taki dobry i spokojny. No i dokonał tego, co nie udało się nawet Górskiemu - zauważyła. Szkoda, że to, co jest jasne jak słońce dla staruszek, które przeżyły hitlerowską okupację, nie dociera do niektórych osób z zarządu PZPN-u.