Gratulując Bogdanowi Basałajowi przejęcia sterów w najlepszym polskim klubie piłkarskim ostatniej dekady, mam świadomość, jak trudne czeka go zadanie. W Wiśle za późno już na zmiany kosmetyczne. Spółka wymaga rekonstrukcji. Bogdanowi Basałajowi trzeba życzyć cudu. Niech złota rybka sprawi, że właściciel Wisły Bogusław Cupiał powie do niego coś w stylu: "Umiem robić biznes, ale na piłce znam się średnio. Dlatego oddaje ci Wisłę w menedżerskie ręce. Dziś znajduje się ona na zakręcie. Za dwa lata się spotkamy i zobaczymy, czy klub będzie więcej wart, niż jest dzisiaj". Słowa te sprowadziłyby się do tego, że przy Reymonta mielibyśmy pierwszego prezesa w dziejach spółki, który miałby realną władzę, a nie był tylko narzędziem w rękach właściciela. Życzę też nowemu prezesowi, aby Bogusław Cupiał wszelkich "życzliwych" i innych "podpowiadaczy", którym niesmaczna będzie profesjonalizacja klubu, jak najszybciej odstrzelił w kosmos, jak zdarzało mu się robić z tymi, którzy walili mu prawdę prosto w oczy. Jestem przekonany, że B. Basałaj zasługuje na oddanie mu pełni władzy w Wiśle. Jest znacznie lepszym i bardziej doświadczonym menedżerem w porównaniu do tego, który 10 lat temu zaczynał karierę przy Reymonta. Lata spędzone na stanowisku dyrektora zarządzającego Ekstraklasy SA musiały zrobić swoje. Sztab ludzi kierujących Ekstraklasą radził sobie bez porównania lepiej niż ostatnie zarządy PZPN-u, wbrew temu, że nie powiodło mu się znaleźć nowego po Orange'u sponsora ligi. Basałaj był ojcem pomysłu rozgrywek Młodej Ekstraklasy. MESK-a była jego oczkiem w głowie i to pomysł jak najbardziej trafiony. Kamil Kosowski, który od dwóch lat gra już na Cyprze, ale ciągle dobrze wie, co w Wiśle piszczy, ostatnio powiedział w wywiadzie dla INTERIA.PL: - Prezes Cupiał nie dość, że nie wie wszystkiego, to jeszcze nie może się zajmować wszystkim sam. Dlatego powinien postawić na młodych, uczciwych menedżerów. Wydaje mi się, że nadszedł ostatni dzwonek na to, żeby marketing i inne sprawy przed Euro 2012 poukładać. Ma być nowy stadion. Podczas i po Euro 2012 będzie koniunktura na futbol, więc to wszystko może na siebie zarobić, ale najpierw trzeba poukładać. (Kliknij i czytaj cały wywiad) Wierzę, że zaczęło się właśnie to układanie. Byle nie skończyło się tylko za kilka miesięcy. Dobry kontrakt, gwarantujący dochody przez dwa lata (tej klasy menedżer na inny by nie przystał), to jedno, a stabilizacja w Wiśle, to drugie. Czytaj też: Wisła Kraków: Bogdan Basałaj został prezesem! Bogdan Basałaj prezesem, a Henryk Kasperczak trenerem Kłopoty Wisły to nie tylko trener