W grze o Champions League pozostały jeszcze trzy ekipy i dwa miejsca do obsadzenia. Obok mistrza z Mediolanu pewni występu mogą już być zawodnicy Atalanty Bergamo. Kolejne dwie lokaty chcą zająć zaś piłkarze Milanu, Napoli i Juventusu. Jedna z tych ekip obejdzie się smakiem. Pakt z Gattuso Neapolitańczycy jakiś czas temu zawarli pakt z trenerem Gennaro Gattuso. Pod Wezuwiuszem wszyscy wiedzą, że Rino po sezonie odchodzi z Napoli, a w jego miejsce przyjdzie zapewne Luciano Spalletti. Tym niemniej piłkarze postanowili udowodnić przywiązanie do Gattuso i z zaangażowaniem powalczyć z nim o "prezent" dla prezesa Aurelio De Laurentiisa. Nawet ci, którzy nie do końca żyli dobrze z trenerem. I dziś Napoli jest o krok od wypełnienia tego paktu. Wystarczy wygrana z Hellas Veroną. Zwycięstwo w ostatniej kolejce byłoby tym cenniejsze, że De Laurentiis długo flirtował ze szkoleniowcem z Werony i chciał Ivana Juricia na następcę Gattuso. Z czasem jednak szala przechyliła się na korzyść Spallettiego. Liczby nie kłamią Dla biało-czerwonych kibiców, zwłaszcza w obliczu Euro, najważniejsza jest jednak rola Zielińskiego. Po odejściu Arkadiusza Milika, "Zielek" został sam na południu Italii, albo może prawie sam, bowiem jego sąsiadem jest... Kamil Glik z Benevento. Nie wiem, czy to wpływ obrońcy naszej kadry, czy dojrzewanie Zielińskiego, ale w ostatnich miesiącach, po przejściu koronawirusa i długiej pracy, pomocnik Napoli gra znakomicie. I co ważne - przynajmniej u nas - "notuje" też liczby. Na chwilę obecną ma już 8 goli i 10 asyst ligowych, a łącznie w całym sezonie, we wszystkich rozgrywkach - 10 trafień i 14 ostatecznych podań. To najlepszy dorobek w jego karierze i jeden z czołowych w całej lidze wśród pomocników. A do rozegrania został ostatni mecz. Kent, czy Superman? Wiele pomogła niedawna, kolejna już w karierze, zmiana pozycji dla Polaka. Zieliński w ostatnich meczach gra za plecami wysuniętego napastnika, na klasycznej "10". Ma w dodatku dużą swobodę działań i możliwość nie tylko kreowania, ale wręcz nakaz częstego nękania rywali strzałami. Przy skuteczniejszej grze w obronie całego zespołu, daje to także sporo możliwości na kontrach. Pozostaje jednak wierzyć, że ten cudowny moment Zielińskiego nie skończy się po zdjęciu przez niego koszulki Napoli i pozostanie, będzie trwał, kiedy przywdzieje biało-czerwone barwy. Czas, aby "Zielek" nie dzielił swego życia na to Clarka Kenta i Supermana, leczy na dobre pozostał jednym z superbohaterów. Naszej reprezentacji! Marcin Lepa, Polsat Sport