W ostatnich dniach o Diego Armando Maradonie napisano wiele. Nie będę więc mnożył wspomnień i opisywał mojej fascynacji genialnym piłkarzem, ale muszę wspomnieć o roli, jaką odegrał Argentyńczyk w rozwoju całej Serie A. Kraina Platiniego Na Półwysep Apeniński trafił wszak w 1984 roku, do krainy w której rządził Michel Platini, wówczas właśnie trzykrotny król strzelców ligi. Genialny Francuz, uważany na tamten czas za najlepszego piłkarza na świecie, miał kiedyś powiedzieć: - Diego potrafił rzeczy, których nikt inny nie był w stanie dokonać. To co umiałem zrobić z piłką, on mógł wyczyniać z pomarańczą - przyznał Platini. W pierwszym sezonie Maradony mistrzostwo zdobył jednak być może najbardziej sensacyjny mistrz w historii Włoch, Verona która wyprzedziła Torino, Inter i Sampdorię. Napoli do którego przybywał Maradona było rok wcześniej 11. drużyną Serie A, a już z Argentyńczykiem ukończyło sezon na 8. miejscu. Rewolucja Tak jak reprezentacja Albicelestes dawała radość po dramatycznej wojnie o Falklandy, tak Napoli pozwalało jednak wierzyć w lepszy świat tysiącom mieszkańców Neapolu, jednej z najbiedniejszych metropolii Starego Kontynentu. Nic dziwnego, że na San Paolo średnio zasiadało ponad 77 tysięcy widzów na mecz! W kolejnym sezonie, przygotowującym do mundialu w Meksyku, Napoli skończyło już na trzecim miejscu, o sześć punktów za Juventusem i ledwie dwa za plecami Romy - nadchodziła rewolucja. A wszystko dokonało się po niezwykłych mistrzostwach świata, kiedy w 1987 roku Napoli wywalczyło pierwsze w historii mistrzostwo Italii, wyprzedzając Juventus, Inter, Veronę i Milan. Południe nie tylko triumfowało, ale w dodatku w pokonanym polu pozostawiło największe potęgi ekonomiczne kraju. Napoli powtórzyło mistrzostwo jeszcze w 1990 roku. To dwa z zaledwie trzech mistrzostw Włoch, które w historii nie zdobyła umowna NordItalia, czyli kluby z miast położonych na północ od Rzymu. Jedynym wyjątkiem oprócz Napoli jest także Cagliari z 1970 roku. Nic dziwnego, że potęgi calcio próbowały skusić Maradonę do transferu, ale siła przekonywania Camorry była zdecydowanie większa. Diego czuwa Maradona rozkochał w sobie Neapol do tego stopnia, że w 1990 roku w trakcie półfinału mistrzostw świata z Italią, który rozgrywany był na "jego" San Paolo, połowa fanów kibicowała Argentyńczykom. Po mundialu w Italii zagrał już jednak tylko 18 spotkań w Serie A i jego kariera w Napoli musiała się zakończyć. Z profesjonalnej piłki wypisał się dopiero w 1998 roku, ale do Serie A już nigdy nie wrócił. Dziś Italia oddaje hołd wielkiemu argentyńskiemu piłkarzowi, dziś Serie A i jej bohaterowie płaczą po genialnym rewolucjoniście. Włosi wiedzą, że to właśnie Maradona i jego transfer w 1984 roku był jednym z kamieni węgielnych pod dominację włoskiej piłki w końcówce lat 80. i w latach 90. Od przybycia Maradony na Półwysep Apeniński przedstawiciele calcio wygrali pięć z kolejnych 12 klubowych Pucharów Europu (a jeszcze trzy razy zagrali w finale), podczas gdy w całej wcześniejszej historii wywalczyli cztery takie puchary, a ostatni z nich w 1969 roku! Dlatego nie tylko Lorenzo Insigne całuje koszulkę Napoli z numerem "10" i nie tylko on ma nadzieję, że duch Maradony pozwoli wkrótce ponownie odbudować potęgę włoskiej piłki. Marcin Lepa, Polsat Sport