Polska zdecydowanie przegrała z Belgią w Brukseli na stadionie im. Nelsona Mandeli 11-41 w rozgrywkach Rugby Europe Trophy. To pierwsza porażka Polaków za selekcjonerskiej kadencji Walijczyka, Chrisa Hitta. Poza wygraną i pięcioma punktami "Czarne Diabły" wywalczyła przechodni Puchar Generała Stanisława Maczka. Biało-Czerwoni mieli szansę "zaklepać" awans do dywizji Championship, to się nie stało, kolejna szansa 9 kwietnia w meczu z Litwą w Gdyni. W tej chwili Belgowie mają na koncie 16 punktów, Polska i Niemcy po 12. Niemcom został do rozegrania jeden mecz, za który otrzymają punkty walkowerem z Ukrainą, w tej sytuacji Biało-Czerwoni muszą pokonać Litwinów za bonusowy punkt. Niejasne jest też sprawa gry w Rosji w tych rozgrywkach i jej ewentualnej degradacji z wyższej grupy, tak czy owak awans trzeba wywalczyć na boisku. O wyniku meczu i zwycięstwie faworytów w Brukseli zadecydowały proste błędy Polaków, którzy grali lepiej niż wskazywałby na to wynik. Spotkanie zaczęło się bardzo dobrze dla Polski. Już w trzeciej minucie celnie z karnego kopnął Wojciech Piotrowicz i było 3-0 dla Biało-Czerwonych. Gra polskiej "10" stała pod znakiem zapytania jeszcze kilka godzin przed pierwszym gwizdkiem, z powodu niejednoznacznego wyniku testu na obecność COVID-19. Niestety pozytywny wynik badania wyeliminował Daniela Gdulę, naszego gracza ataku, który był ostatnio w dobrej formie. W pierwszej części meczu gra była wyrównana, problem w tym, że Polacy popełniali proste błędy, głównie za sprawą łącznika młyna Dawida Plichty. Wykop zawodnika Orkana Sochaczew zablokowali Belgowie i zdobyli łatwe przyłożenie. Kilka razy podopieczni Chrisa Hitta byli bardzo blisko pola punktowego Belgów, ale "Czarne Diabły" w ostatniej chwili wyłuskiwały piłkę i kontratakowały. Do przerwy było 22-6 dla gospodarzy, ale w rugby to jeszcze nie oznacza o przesądzeniu wyniku. W polskiej drużynie najlepszy w tej części gry był pozostający bez przynależności klubowej, Michał Haznar. Jeśli Polacy mieli jakieś nadzieje na dobry wynik szybko się ich pozbyli po przerwie. Po dziesięciu minutach drugiej połowy Belgowie przyłożyli punkty. Zaraz zrewanżował się Łukasz Korneć, który zdobył pierwsze przyłożenie dla Polski w tym meczu i ostatnie, to był łabędzi śpiew Polaków. Ostatecznie Belgowie wygrali zasłużenie za bonusowy punkt i przeskoczyli Polskę w tabeli. Warto podkreślić bardzo dobre sędziowanie irlandzkiego sędziego, który jest przyzwyczajony do prowadzenie meczów na wyższym poziomie niż Rugby Europe Trophy. Belgia - Polska 41-11 (22-6) Punkty dla Polski: Łukasz Korneć 5, Wojciech Piotrowicz i Ross Cooke po 3. Żółta kartka: Mathieu Verschelden (Belgia), George Sweetman (Polska). Belgia: Alexis Cuffolo, Thomas Dienst, Romain Pinte - Mathieu Verschelden, Guillame Mortier - Toon Deceuninck, Jean-Maurice Decubber, Maximilien Hendrickx - Ryan Godsmark - Alan Williams, Dazzy Cornez, Viktor Pazgrat, Basile Poupaert, Florian Remue - Matias Remue. Rez: Julien Massimi, Alexander Raynier, Robin Vermeersch, Lucas Rassinfosse, Henri Dequenne, Timothe Rifon, Hugo Ruelle. Polska: Thomas Fiedler, Grzegorz Buczek, Craig Bachurzewski - Ed Krawiecki, Ronan Seydak - Krystian, Olejek, Aleksander Nowicki,Jan Cal - Mateusz Plichta - Wojciech Piotrowicz - Ross Cooke, Vaha Halaifonua, Michał Haznar, Łukasz Korneć - Patryk Reksulak. Rez.: Quentin Cieslinski, Michał Gadomski, Adam Piotrowski, Max Loboda, Sam Stelmaszek, Jędrek Nowicki, George Sweetman. Maciej Słomiński, Bruksela