Na początku drugiej połowy doszło do bardzo ciekawej sytuacji. Michal Skvarka próbował wybić piłkę spod nóg Giannisa Papanikolaou, lecz zrobił to nieudolnie i spóźniony wpadł w nogę swojego rywala, a właściwie to w nią kopnął. Zdenerwowany zawodnik Rakowa Częstochowa bezpardonowo, w pełni umyślnie, bez walki o piłkę i w odwecie kopnął leżącego zawodnika "Białej Gwiazdy". Sędzia Krzysztof Jakubik natychmiastowo ukarał żółtą kartką Giannisa Papanikolaoua. Po chwili interwencję podjęli sędziowie VAR (Zbigniew Dobrynin i Konrad Sapela), którzy zarekomendowali przeanalizowanie tej sytuacji na monitorze. Sędzia z Siedlec po obejrzeniu sytuacji, postanowił zmienić swoją decyzję, odwołać żółtą kartkę i pokazać czerwoną za gwałtowne, agresywne zachowanie. Czy Giannis Papanikolaou zasłużył na czerwoną kartkę? Moim zdaniem decyzja ta jest jak najbardziej prawidłowa. Zachowanie pomocnika Rakowa nie miało nic wspólnego z futbolem i było odwetem za wcześniejsze starcie. W minionej kolejce PKO Ekstraklasy widzieliśmy podobne zachowania, za które zawodnicy otrzymali po 3 mecze zawieszenia i wydaje się, że Giannis Papanikolaou także będzie pauzować przez trzy następne kolejki. W tej sytuacji możemy zastanawiać się, czy Michal Skvarka nie powinien otrzymać żółtej, a może i czerwonej kartki za kopnięcie rywala. Moim zdaniem jest to maksymalnie żółta kartka, za nierozważny faul. Arbiter uznał, że dynamika wejścia była zbyt mała, aby napomnieć gracza Wisły Kraków, co jest raczej do zaakceptowania.