FIFA od dłuższego czasu zajmuje się wprowadzeniem swojego nowego projektu - systemu półautomatycznego wykrywania spalonego. Do tej pory technologia była testowana w Pucharze Narodów Arabskich, a także kilku pojedynczych meczach. Tym razem jest ona używana w czasie rzeczywistym i na jej podstawie podejmowane są decyzje boiskowe. W półfinałowym spotkaniu SE Palmeiras - Al Ahly SC technologia została wykorzystana po raz pierwszy i dzięki niej bramka dla egipskiego zespołu ostatecznie nie została uznana. W przeciągu kilku sekund arbitrzy otrzymali informację, że jednak był spalony i decyzja boiskowa została zmieniona. Dzięki animacji 3D, widzowie na stadionie, a także ci przed telewizorami mieli jasno przedstawioną sytuację z dowodem na to, że spalony faktycznie zaistniał. Szybkość i przejrzystość podejmowanych decyzji Atutem nowoczesnego systemu będzie przede wszystkim szybsze podejmowanie decyzji. Sędziowie nie będą musieli ręcznie rysować linii spalonego i wyszukiwać momentu kopnięcia piłki, co często zajmowało nawet kilka minut. To wszystko za nich wykona system i to w przeciągu kilku sekund. - Wprowadziliśmy animację spalonego 3D, która nie jest związana z procesem podejmowania decyzji, ale z zapewnieniem lepszego zrozumienia i jaśniejszego obrazu decyzji związanych ze spalonym - powiedział Przewodniczący Komisji Sędziowskiej FIFA Pierluigi Collina. Dzięki temu zarówno w telewizji, jak i na stadionie będą wyświetlane animacje w 3D, które dokładnie ukażą, jak duży był spalony, a nawet która część ciała zawodnika była wychylona. Z pewnością dzięki temu decyzje związane ze spalonym staną się transparentne. Wielokrotnie fani futbolu byli świadkami dziwnych decyzji arbitrów, a stopklatki z wyrysowanymi liniami były nieczytelne i budziły niepotrzebne teorie spiskowe. Jak działa technologia wykrywania spalonego? System półautomatycznego wykrywania spalonego wykorzystuje 10 dedykowanych kamer plus te, które służą do przekazu telewizyjnego. Kamery rozstawione są na stadionie tak, aby mogły śledzić indywidualnie 18 punktów na ciele każdego zawodnika, dzięki czemu ukazywana jest ich dokładna pozycja na boisku. Według zapowiedzi na mistrzostwach świata w Katarze liczba śledzonych punktów ma wzrosnąć do aż 29, co sprawi że będziemy mieć jeszcze bardziej precyzyjny obraz położenia zawodników. Dane z kamer przekazywane są do pokoju VAR, gdzie dedykowany arbiter w czasie rzeczywistym sprawdza poprawność przekazu i komunikatu. Następnie po konsultacji z głównym VAR-owcem, informacja zostaje przekazana do sędziego boiskowego, który podtrzyma, bądź zmieni werdykt dotyczący spalonego. Całość ma zając kilka, góra kilkanaście sekund. Nowoczesna technologia, która śledzi zawodników Sebastian Runge, szef piłkarskiej technologii FIFA przyznał, że - Technologia wykonuje 50 klatek na sekundę, a więc 50 razy w ciągu sekundy wiemy, gdzie są gracze, a informacje te są przekazywane do systemu. Tak samo dzieje się z piłką, dzięki czemu wiemy, gdzie jest futbolówka w danym czasie, na podstawie czego można łatwo wyznaczyć punkt kopnięcia [red. moment podania, od którego należy rysować linię spalonego]". Sebastian Runge wyjaśnił, że na podstawie pobieranych danych dotyczących lokalizacji punktów ciała zawodnika, można bez problemu stworzyć animację 3D, która doskonale wyjaśnia, czy gracz był na spalonym czy też nie. Animacje są tworzone dopiero po podjęciu decyzji i służą głównie do przedstawienia widzom. Sposób ten z pewnością jest przejrzysty i bardziej transparentny, niż dotychczasowa technologia rysowania linii spalonego w 2D. Wady i zagrożenia systemu Sędziowie VAR mają kontrolować komunikaty wysyłane przez system, jednak istnieją obawy, o których już wcześniej informowano. Na boisku może dojść do zdarzeń związanych ze spalonym, których system półautomatycznego wykrywania nie będzie w stanie ocenić. Jeżeli zawodnik atakujący będzie przecinał tor biegu z obrońcą, to kamery mogą nie wyłapać odpowiednich punktów ciała, gdyż obraz może się ‘zlać’. Wówczas sędziowie VAR będą musieli użyć dotychczasowych metod i samemu ręcznie wyrysować linię spalonego. Coraz częściej pojawiają się głosy, że niedługo sędziowie zostaną wyparci przez technologię i zamiast arbitrów, będziemy mieli roboty. Na ten zarzut wypowiedział się także Pierluigi Collina - Sędziowie i sędziowie asystenci nadal są odpowiedzialni za decyzje na polu gry. Technologia zapewnia im tylko cenne wsparcie, aby podejmować dokładniejsze i szybsze decyzje, zwłaszcza gdy sytuacja jest stykowa i bardzo trudna do oceny. - Włoch dodał, że technologia może jedynie wesprzeć sędziego, który sam musi podjąć finalną decyzję. FIFA po zakończeniu Klubowych Mistrzostw Świata nie ma zamiaru przerywać testów. Technologia ma być wykorzystywana w większości rozgrywek organizowanych przez tę federację, aż do czasu mundialu, gdzie system ma być obecny. Czytaj także: VAR nie dojechał. Pucharowy skandal