W 65. minucie meczu Górnik Zabrze - Jagiellonia Białystok doszło do bardzo kontrowersyjnej sytuacji. Wyrównującą bramkę na 1-1 zdobył Tomas Prikryl, a sędzia Daniel Stefański z Bydgoszczy uznał trafienie. Prawidłowość zdobycia gola analizować rozpoczęli sędziowie VAR (Tomasz Musiał i Jarosław Przybył), którzy musieli ocenić czy asystujący przy bramce Bogdan Tiru nie był na pozycji spalonej, a także czy nie faulował Erika Janza. Po nieco ponad 2,5 minutach sędziowie VAR zdecydowali się wezwać do monitora Daniela Stefańskiego. Bydgoski arbiter musiał ocenić, czy Bogdan Tiru skacząc do piłki, nie sfaulował Erika Janży. Po obejrzeniu powtórek Stefański postanowił pozostać przy swoim i uznał gola Jagiellonii. Błędna interwencja VAR w meczu Górnik - Jagiellonia Niestety, ale interwencja VAR była bezpodstawna. Zgodnie z zasadami system ten może być użyty tylko w przypadku czarno-białych i klarownych sytuacji. Ta z pewnością taka nie była i moim zdaniem Daniel Stefański prawidłowo postąpił podtrzymując swoją boiskową decyzję. Uważam, że Tiru nie faulował zawodnika Górnika Zabrze. Wyskoczył on do piłki i wygrał walkę, a następnie trafił będącego niżej Erika Janza. Uważam, że był to przypadkowy kontakt wynikający z walki o piłkę, a nie celowe działanie. Tiru wygrał pozycję i był poniekąd 'uprzywilejowany'. To, że Janza był niżej i został trafiony w głowę, jest tylko efektem przegranej walki i pozycji. W trzeciej minucie doliczonego czasu gry, Jagiellonia Białystok zdobyła bramkę na wagę wygranej 2-1 z Górnikiem Zabrze. Strzelcem gola zapewniającego trzy punkty ‘Jadze’ był 21-letni Karol Struski. Dzięki wygranej Jagiellonia wskoczyła na 10. miejsce w tabeli PKO Ekstraklasy i oddaliła się już o 7 punktów od strefy spadkowej. Czytaj także: UEFA rozda 10.000 darmowych biletów na finał Ligi MistrzówCzytaj także: Szymon Marciniak sędzią hitu Ligi MistrzówCzytaj także: Szczęsny prawie wyleciał z boiska. Zobacz wideo!