Dariusz Wołowski, Interia: Jakie emocje towarzyszą panu przed startem Ligi Europejskiej? Rywali macie z najwyższej piłki, z ligi angielskiej, włoskiej, rosyjskiej, czyli znacznie wyżej notowanych niż Ekstraklasa. Rafael Lopes (portugalski napastnik Legii Warszawa): - Emocje mam ambiwalentne. Z jednej strony smutek z powodu tego co się z nami dzieje w polskiej lidze, z drugiej podekscytowanie przygodą w Europie. Klasą Napoli, Leicester i Spartaka nie jesteśmy przestraszeni, raczej zmotywowani. Takich rywali chcieliśmy przed losowaniem. To niezwykła okazja zmierzyć się z najlepszymi, bo w takich meczach piłkarz najwięcej się uczy. Ciekawi jesteśmy jaka jest różnica między nami, a zespołami europejskiej czołówki? Czy stać nas, żeby wznieść się na ich poziom? Jak sobie z tym wyzwaniem poradzimy? Odpowiedzi na te pytania zaczniemy poznawać w Moskwie. Ani nutki żalu, że nie dostaliście się do Ligi Mistrzów? Rewanżu z Dinamo Zagrzeb w Warszawie nie dało się wygrać? - To już teraz nie ma znaczenia. Po co wracać do tego, co stało się kilka tygodni temu. Bardziej boli to co świeże, czyli porażka ze Śląskiem w Ekstraklasie i nasza pozycja w tabeli. Mam nadzieję, że pozbieramy się szybko i już od następnej kolejki ligowej zaczniemy grać jak mistrz Polski. A co do Ligi Mistrzów to nasza grupa w Lidze Europy wygląda tak, jakby była właśnie z Champions League. Przecież Napoli, Leicester, czy Spartak w Lidze Mistrzów grają regularnie. Dla wielu nas Liga Europy jest przygodą życia. Dla klubu to też kluczowa sprawa. Dająca prestiż, pieniądze, dowartościowanie, poczucie, że idziemy wszyscy razem we właściwą stronę. Który z rywali wydaje się panu najbardziej atrakcyjny? Leicester to przedstawiciel najmocniejszej ligi świata, Napoli to z kolei zespół mający w składzie mistrzów Europy: Giovanniego di Lorenzo, Lorenzo Insigne, Matteo Politano. - Insigne to chyba największa gwiazda Napoli. Napastnik fenomenalny. Właśnie wyjazd do Neapolu wygląda najbardziej atrakcyjnie. Chociaż zagrać na Wyspach to też wielka sprawa. Najbardziej liczymy jednak na mecze u siebie, bo nasi kibice wypełnią stadion po brzegi. Każdy mecz Ligi Europy w Warszawie to będzie wielka feta na trybunach. Wtedy każdy na boisku daje z siebie 110 proc. Czasem myślę, że nasz obecny problem leży w mentalności. Że nie potrafiliśmy się przestawić z meczów, w których walczyliśmy o Ligę Europy, jak te ze Slavią Praga, na pojedynki ligowe, gdzie trybuny bywały ciche i prawie puste. Z tym musimy sobie poradzić. Szybko. A może dopadł Legię klasyczny syndrom polskich drużyn, które nie potrafią rywalizować na dwóch frontach? Przed rokiem Lech grał w Lidze Europy i zapłacił za to w Ekstraklasie. Zakończył sezon na 11. pozycji w tabeli. - Jestem pewien, że nam się to nie zdarzy. Mamy szerszą kadrę niż Lech. Zresztą w piłce nie ma dwóch takich samych przypadków, więc porównania nie mają sensu. Legia to wielki klub, w którym nie sposób zaakceptować miejsca poniżej pierwszego. Oczywiście chodzi mi o rozgrywki w Ekstraklasie. W Napoli obok reprezentantów Włoch gra reprezentant Polski Piotr Zieliński. Zna go pan? - Osobiście nie. Ale oglądałem go w grze wiele razy. Rzeczywiście robi wrażenie: techniką, wizją gry. Najwyższa klasa. I właśnie o to nam chodził w Lidze Europy. Żeby dawała nam okazję spełnienia marzeń. Nie wiem ile punktów zdobędziemy, nie wiem co się da ugrać. Mamy oczywiście swoje aspiracje i nikt niczego od Legii za darmo nie dostanie. Ale to co się liczy oprócz punktów, to doświadczenie i rozwój nas jako drużyny. Gra pan w Ekstraklasie już trzeci sezon. Pierwszy spędził pan w Cracovii, zdobył z nią Puchar Polski. Potem przyszła oferta z Legii. Zdecydował się pan ze względu na rodaków, którzy grają w Warszawie? - Zdecydowałem się, bo Legia to wielki klub. Wiedziałem to grając dla Cracovii. Przeprowadzka do Warszawy była dla mnie krokiem do przodu pod względem sportowym. To, że w Legii grali inni Portugalczycy miało mniejsze znaczenie. Fajnie, że są, jest nam razem łatwiej, ale przyszedłbym do Legii nawet, gdybym w niej nikogo nie znał. Każdy piłkarz, który gra w Ekstraklasie chciałby Legię pokonać. I każdy chciałby w niej grać. Jeśli ktoś mówi, że jest inaczej, po prostu kłamie. Rozmawiał Dariusz Wołowski Wyniki, tabele i terminarz Ligi Europejskiej znajdziesz tutaj Liga Europy. Spartak - Legia: transmisja Mecz Spartak Moskwa - Legia Warszawa w Lidze Europy o godz. 16.30, transmisja w Viaplay, retransmisja w TVP, "na żywo" w Sport.Interia.pl