15 ostatnich lat w światowym futbolu jest erą Leo Messiego i Cristiano Ronaldo. Nie zmieni tego fakt, że najlepszym piłkarzem w 2020 roku był Robert Lewandowski. Nie ma powodów, by boczyć się na magazyn "France Football". Ogłosił, że ze względu na pandemię odwołuje plebiscyt Złota Piłka, zanim Polak wygrał Ligę Mistrzów i został w niej królem strzelców. Gdyby nie odwołano głosowania, z pewnością Lewandowski jako pierwszy Polak by je wygrał. Tak jak zasłużenie zwyciężył w plebiscycie FIFA. Kłótnie o Złotą Piłkę Zasady wyboru laureata Złotej Piłki są jasne. To nie redakcja "France Football" ustala kto był piłkarzem roku, ale 96 dziennikarzy z całego świata. Ich głosy są sumowane i w ten sposób dokonywany jest wybór. Gdyby ktoś czuł się niedoceniony, nie powinien mieć żalu do francuskiego pisma. Co nie znaczy, że wyniki plebiscytu nie bywały kwestionowane. Bardzo często. W 2010 roku wybuchła burza, gdy premię przyznano Leo Messiemu. Nie wygrał wtedy ani Ligi Mistrzów (Barcelona przepadła w półfinale), ani mundialu w RPA (Argentyna przegrała ćwierćfinał z Niemcami 0-4). To był rok przełomu w plebiscycie, gdy "France Football" połączył siły z FIFA. Do głosowania na piłkarza roku dopuszczono selekcjonerów i kapitanów drużyn narodowych z całego świata. Oni oddali Złotą Piłkę w ręce Argentyńczyka. Według starej formuły, gdy głosowali sami dziennikarze, nagrodę dostałby Wesley Sneijder za triumf w Lidze Mistrzów z Interem Mediolan i srebro mundialu w Holandią. Protestowały media wielu krajów. "La Gazetta dello Sport" napisała: "Nie, to niewytłumaczalnie niesprawiedliwe. Nie odzwierciedla w ogóle tego kto był najlepszy w 2010 roku". Największy holenderski dziennik "The Telegraaf" zauważył, że Messi sam był zaskoczony i zszokowany wynikiem głosowania. Hiszpańskie gazety krzyczały, że futbol z tego kraju został okradziony przez ówczesnego szefa FIFA Seppa Blattera". Po raz pierwszy w roku mundialu nie wybrano mistrza świata. To samo powtórzyło się w 2014 roku. Plebiscyt wygrał Cristiano Ronaldo, który z Realem Madryt zwyciężył Ligę Mistrzów, ale z kadrą Portugalii na mundialu w Brazylii nie wyszedł z grupy. Mistrz świata Niemiec Manuel Neuer był dopiero trzeci. Rok wcześniej Francuz Franck Ribery wygrał z Bayernem Ligę Mistrzów i ogłosił, że szuka miejsca w sypialni, które udekoruje Złotą Piłką. Zajął jednak dopiero trzecie miejsce przegrywając z Ronaldo i Messim. Siła oddziaływania tej dwójki była ogromna. Ale w artykule 9. zasad głosowania jest napisane, że decydują nie tylko wyniki uzyskane indywidualnie i z zespołem, ale klasa piłkarska (talent i fair play), przebieg kariery, charakter i charyzma. Rozłam w plebiscycie Kłótnie i konflikty o plebiscyt doprowadziły do rozłamu w 2015 roku. "France Footboll" i FIFA ogłosiły rozwód. Każdy wrócił do swojej formuły. W 2016 i 2017 roku Złotą Piłkę wygrał Ronaldo przed Messim. W 2018 roku numerem 1 został Luka Modric, a przed rokiem znowu Messi. Powrót do starej formuły plebiscytu "France Football" nie zmienił faktu, że Argentyńczyk i Portugalczyk wciąż dominowali. Niedocenionych było w ostatnich latach wielu: Karim Benzema, Sergio Ramos, Sadio Mane, Mohamed Salah, Kevin de Bruyne, Eden Hazard, Kylian Mbappe. Antoine Griezmann rozgłaszał, że zasiada przy tym samym stole co CR7 i Messi, aż trafił do Barcelony i okazało się, że nie daje sobie rady. Robert Lewandowski zajął czwarte miejsce w wyborach na gracza roku 2015 - ostatni raz w formule wspólnej FIFA i "France Football". Rok później, gdy głosowali dziennikarze był dopiero 16. Poczuł się niedoceniony tak mocno, że skomentował wyniki francuskim stwierdzeniem "le Cabaret". Rekacja była w jakimś stopniu uzasadniona, ale w tamtym roku Ligę Mistrzów wygrała Barcelona, a Messi, Neymar i Ronaldo zdobyli w niej najwięcej goli. Polak mógł być znacznie wyżej w plebiscycie, ale na pewno nie na podium. Doszukiwanie się spisków jest więc nie na miejscu. Można co najwyżej dyskutować z zasadami wyboru "France Football". Można uznać, że plebiscyt jest konkursem popularności, dlatego w ostatnich 12 edycjach Messi i Ronaldo wygrywali aż 11 razy. Wyłom w 2018 roku dokonał Modric, ale on wygrał Ligę Mistrzów z Realem i poprowadził Chorwację do finału mundialu w Rosji. Lewandowski odpadł wtedy w półfinale Champions League, na mistrzostwach świata wypadł słabo. Nie miał więc szans na wysokie miejsce w plebiscycie na gracza roku. Ostatnie 15 lat nie było więc erą Messiego, Ronaldo i Lewandowskiego. Polak wie to najlepiej. Mówił o tym jasno w wywiadzie dla "France Football". "Oni siedzą przy tym stole na samej górze od dawna i to czyni ich niezrównanymi. W innym razie sądziłbym, że mógłbym ich zaprosić do mojego stołu". Regularnie przeglądam zagraniczną prasę, która rozpływa się nad Lewandowskim. Jest w tytułach, na zdjęciach traktowany jako symbol Bayernu, najlepszej obecnie drużyny świata. Fenomenalny na boisku pomocnik Joshua Kimmich jest medialnie w głębokim cieniu Polaka. W plebiscycie FIFA za 2020 rok, który Lewandowski wygrał, Niemiec nie zmieścił się na podium ze względu na Ronaldo i Messiego. Jeśli ktoś ma dość Argentyńczyka i Portugalczyka to powinna go cieszyć publikacja "L’Equipe", że ich era dobiega końca. Po raz pierwszy od 16 lat nie wystawili nosa poza 1/8 finału Ligi Mistrzów. Jeśli Bayern obroni tytuł w Lidze Mistrzów, szanse Lewandowskiego na Złotą Piłkę będą duże, choć bardzo pomógłby dobry występ na mistrzostwach Europy. Dariusz Wołowski